Piotr Więckowiak nie przeprosił Aleksandry Petrus-Schmidt. Oboje są radnymi Leszna z tego samego klubu PL 18 prezydenta Łukasza Borowiaka. I wszystko wskazuje na to, że teraz spotkają się w sądzie. Radna uważa, że radny dopuścił się wobec niej zniesławienia i zamierza złożyć prywatny akt oskarżenia.
Szczegółowo o tej sprawie pisaliśmy tutaj.
Przypomnijmy tylko, że dotyczy ona sesji budżetowej Rady Miejskiej Leszna, która odbyła się 31 stycznia. Wtedy radni decydowali o budżecie samorządu na rok 2019, a kwestią najbardziej sporną okazała się przebudowa ulicy Święciechowskiej. Radna Petrus-Schmidt oraz dwoje innych radnych z Zatorza: Bernardyna Kaźmierczak i Kazimierz Jęcz bronili inwestycji. Nie chcieli pozwolić, aby kwota zapisana w projekcie budżetu na ulicę Święciechowską została zmniejszona, a taki wniosek padł kilka dni przed sesją na Komisji Edukacji, Kultury i Sportu. Na sesję przyszli także mieszkańcy Zatorza, którzy od wielu lat domagają się modernizacji tej jednej z najważniejszych ulic w tej części miasta. Dyskusja była gorąca.
Radny Piotr Więckowiak zarzucił trojgu radnym, że wprowadzają opinię publiczną w błąd, że ich działanie to populizm, że budują sobie pozycję polityczną, wreszcie, że ich zachowanie jest "haniebne i nieuczciwe". I te słowa, które radny wygłosił na sesji, a także zmieścił na facebooku, uraziły Aleksandrę Petrus-Schmidt. Jej zdaniem, radny dopuścił się zniesławienia zarzucając jej i dwojgu pozostałym radnym kłamstwo.
Na sesji w lutym radna powiedziała, że oczekuje od Piotra Więckowiaka przeprosin i dała mu na to kilka dni. Radny nie przeprosił. Aleksandra Petrus-Schmidt - zgodnie z zapowiedzią - przygotuje prywatny akt oskarżenia. Jak nas poinformowała, będzie to postępowanie karne z art 212 kodeksu karnego.
Aleksandra Petrus-Schmidt jest zdania, że pomówienie, jakiego dopuścił się Piotr Więckowiak naraziło ją - cytując parag.1 wspomnianego wyżej art. 212 kk - "na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności". To przestępstwo zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do roku, jeśli czyn miał miejsce w środkach masowego przekazu, a jak było, bo radny umieścił swoje wystąpienie na sesji na portalu społecznościowym.
Fot. Archiwum
Mieszkaniec Zatorza 08:00, 12.03.2019
5 0
No cóż, szkoda, że tak się stało.... Sądy to okropna sprawa, zawsze zostaje po nich uraz, poczucie krzywdy. Warto robić wszystko, żeby jednak załatwiać takie rzeczy między sobą.... A teraz będzie.... co, kto, po co, dlaczego? I nikt nie wyjdzie z tego zwycięzcą. Wszyscy pokaleczeni. 08:00, 12.03.2019
Piter10:43, 12.03.2019
3 0
Jak dzieci w piaskownicy. 10:43, 12.03.2019
Halina 03:18, 13.03.2019
1 0
Pan Więckowiak to niestety straszny buc, przekonany o swojej nieomylności i nie mający elementarnego szacunku wobec kobiet.
Pani Aleksandro powodzenia na drodze sądowej. Pan radny nie chciał polubownie, bo tak trudno przyznać się do błędu i przeprosić koleżankę ze wspólnego klubu, to niech zatem bierze odpowiedzialność za słowa, które padły. 03:18, 13.03.2019