Znów popłynęły w meczu z Wisłą. Nie potrafią grać z krakowiankami

Leszczyńskie koszykarki nie mają patentu na zespół z Krakowa. W sobotę przegrały z nim już po raz drugi w tym sezonie.

W pierwszej rundzie rozgrywek leszczynianki doznały u siebie wstydliwej porażki (59:60) z mocno odmłodzoną ekipą spod Wawelu. Jak się później okazało było to jedyne do soboty zwycięstwo "Białej Gwiazdy" w obecnym sezonie. Nic zatem dziwnego, że nasz zespół jechał do Krakowa na rewanż w bojowych nastrojach i ogromną chęcią zrehabilitowania się za niepowodzenie z Trapezu.

Już początek sobotniego spotkania był jednak niepokojący w wykonaniu drużyny gości, która tym razem musiała sobie radzić bez Alicji Grabskiej. Brak zawodniczki wypożyczonej z ekstraklasowego CCC Polkowice to solidne osłabienie. Rywalki to wykorzystały i objęły prowadzenie 7:0. Dopiero w 5. minucie leszczynianki zdobyły pierwszy punkt. Jeden rzut osobisty trafiła Gabrysia Targosz. Po "trójce" Igi Walentowskiej zrobiło się tylko 9:4, ale później znów inicjatywa była po stronie krakowianek. Po pierwszej kwarcie wygrywały one 18:8. Taka dziesięciopunktowa różnica utrzymywała się przez prawie całą drugą kwartę. Dopiero w samej końcówce - za sprawą faulowanej Walentowskiej i jej trzech celnych rzutach wolnych - udało się zmniejszyć straty do 7 "oczek". Do przerwy było 31:24 dla Wisły.

Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Wciąż na prowadzeniu była drużyna gospodarzy. Naszym paniom dwukrotnie udało się co prawda zbliżyć na 5 punktów, ale ostatecznie przed ostatnią odsłoną spotkania było 48:38 dla "Białej-Gwiazdy". Tej przewagi krakowianki nie zmarnowały, a nawet ją powiększyły. Kontrolowały sytuację i zasłużenie wygrały 59:44.

Punkty zdobyły: Walentowska 21, Arczewska 8, Pietrzak 7, Hołtyn 4, Brambor i Skrzypczak po 2, Targosz 1, Matuszewska, Kuczyk i Raczyńska 0.