Leszczyńscy szczypiorniści przegrywali w sobotę już 4 bramkami. Odrobili stratę i doprowadzili do remisu 24:24. W karnych lepsi okazali się jednak goście z Zielonej Góry.
Mecz w hali Trzynastka pomiędzy Realem Astromal a AZS-em miał bardzo zacięty przebieg. W pierwszej połowie najczęściej na tablicy widniał wynik remisowy. Na przerwę zespoły schodziły przy stanie 13:12 dla gości.
Po zmianie stron akademicy zaczęli odjeżdżać leszczynianom. W 46. minucie zrobiło się już 20:16 i zanosiło się na porażkę. Wtedy jednak trzema z rzędu znakomitymi interwencjami w bramce popisał się Jędrzej Królikowski. To dało impuls do lepszej gry naszym szczypiornistom. Zniwelowali straty i po szalonym rzucie Mateusza Płaczka wyszli na prowadzenie 22:21. AZS doprowadził jednak do remisu, a w rzutach karnych okazał się lepszy 3:1. Tym samym zielonogórzanie zainkasowali 2 punkty, ale gospodarze musieli się zadowolić tylko jednym "oczkiem".
- Wydawało się, że w końcówce ten mecz odwrócimy. Mieliśmy na to swoje szanse, ale skończyło się remisem. Sądziłem, że karne rozegramy lepiej, jak w poprzednich wygranych spotkaniach. Zabrakło jednak większego spokoju i chłodnej głowy. Szkoda. bo była szansa na te dwa punkty. I tak nie jest jednak źle, bo po dwóch rozegranych kolejkach, w których stawiano nas na straconej pozycji uzyskaliśmy cztery "oczka" - podsumował sobotnie spotkanie trener Maciej Wierucki.
Bramki dla Realu Astromal zdobyli: Jaśkowski 6, Łuczak, Płaczek i Napierkowski po 5, Pawłowski, Kaniewski i Frieske po 1.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz