Podobnie jak w całej Polsce, także w Lesznie rolnicy odwiedzili biura poselskie, aby przedstawić parlamentarzystom swoje postulaty. Sprawa jest poważna podkreślali, chodzi o bezpieczeństwo żywnościowe Polski. Zniszczenie polskiego rolnictwa może doprowadzić do uzależnienia od żywności produkowanej przez globalne koncerny, a to zdrowiu Polaków nie posłuży.
„To kwestia bezpieczeństwa żywnościowego Polski”
Delegacji leszczyńskich rolników przewodził Stanisław Ciesielski — rolnik z Wojnowic, a jednocześnie przewodniczący Rady Powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Lesznie.
Celem odwiedzin w biurach poselskich było przekazanie posłom petycji opisującej – jak określają to sami rolnicy – „krytyczną sytuację polskiego rolnictwa”.
Ciesielski zwrócił uwagę, że problemy branży nie są nowe, ale obecnie nakładają się na siebie w sposób szczególnie niebezpieczny. Z jednej strony rolnicy zmagają się z brakiem opłacalności produkcji i rosnącą konkurencją z zagranicy, z drugiej – sytuacja geopolityczna wymaga wyjątkowo odpowiedzialnej polityki żywnościowej.
- Mamy wojnę tuż za granicą. Politycy mówią, że konflikt może przesunąć się dalej na zachód, także na nasz teren. A my w Polsce nie mamy żadnej spójnej polityki rolnej, żadnej ochrony rynku, żadnej strategii bezpieczeństwa żywnościowego. To jest sytuacja niedopuszczalna - powiedział Ciesielski.
Mercosur: szansa czy zagrożenie? Rolnicy nie mają wątpliwości
Szczególne emocje budzi kwestia planowanej umowy handlowej UE–Mercosur, która umożliwiłaby masowy import żywności z Ameryki Południowej.
Ciesielski podkreślał olbrzymie różnice w standardach produkcji: W Europie obowiązują ścisłe normy ochrony środowiska, dobrostanu zwierząt i ograniczeń chemicznych, natomiast w krajach Mercosuru stosuje się środki zakazane u nas od kilkudziesięciu lat. Powszechne są uprawy GMO, a klimat pozwala na 2–3 zbiory rocznie, co znacznie obniża koszty produkcji.
- My jako Europa nakładamy na siebie coraz większe ograniczenia w imię ochrony środowiska. W porządku, tylko jak to się ma do importowania żywności, która powstaje w warunkach kompletnie nieregulowanych? To strzał we własne kolano — mówił.
„Zrównanie standardów albo koniec naszej produkcji”
Rolnicy nie przedstawiają gotowych zapisów ustawowych, ale jasno formułują oczekiwania: import spoza UE powinien podlegać takim samym normom, jakie obowiązują polskich producentów, rynek wewnętrzny powinien być chroniony przed zalewem towarów o nieporównywalnych kosztach produkcji, państwo musi zająć się bezpieczeństwem żywnościowym w sposób systemowy, a nie doraźny.
Delegacja odwiedziła biura trzech polityków ziemi leszczyńskiej: ministra Wiesława Szczepańskiego oraz posłów Alicji Łuczak i Jana Dziedziczaka.
Jak podkreślają rolnicy, tym razem nie chodziło o blokowanie miasta ani o uciążliwość dla mieszkańców. Manifestacja miała charakter merytoryczny i pokojowy, choć w innych regionach Polski było znacznie ostrzej.
„Jeśli odpowiedzi nie będzie – będziemy protestować”
Choć dzisiejsza akcja miała formę mini-pikiety, rolnicy nie wykluczają protestów na większą skalę.
- Nie chcemy nikomu utrudniać życia. Ale jeśli po raz kolejny nasze postulaty zostaną zignorowane, będziemy działać silniej. Mamy prawo walczyć o przetrwanie polskiego rolnictwa. Działania skierowane zostaną w stronę osób podejmujących niebezpieczne dla Polaków decyzje - powiedział Stanisław Ciesielski.
Oto postulaty postawione przez polskich rolników:


2 0
zgadza się, mają dość forsy, same dopłaty ciągniki po milionie za sztukę i ciągle im mało