Leszczyńscy policjanci pamiętają o koledze, który zginął podczas służby

17 kwietnia przypada 20. rocznica tragicznej śmierci policjanta leszczyńskiej drogówki Marka Staśkiewicza. Zginął podczas pełnienia służby.

17 kwietnia 1999 roku sierżant sztabowy Marek Staśkiewicz pełnił służbę na ul. Poznańskiej w Lesznie, gdzie przebiegała droga krajowa nr 5. To były godziny przed południowe. Tego dnia padał deszcz. Jezdnia była śliska. Policjant przeprowadzał kontrolę prędkości. Dał sygnał do zatrzymania się kierowcy dostawczego peugeota, który wjeżdżał do Leszna od strony Poznania. Auto wpadło w poślizg i uderzyło w policjanta przygniatając go do przydrożnego drzewa. Marek Staśkiewicz zginął na miejscu. Miał 40 lat, osierocił dwie córki.

- Ten tragiczny wypadek wstrząsnął całym Lesznem, ale przede wszystkim społecznością policyjną - przypomina Monika Żymełka, rzeczniczka leszczyńskiej policji. - W miejscu, gdzie zginął funkcjonariusz, nadal stoi biały, drewniany krzyż, przy którym często palą się znicze.

W KMP w Lesznie znajduje się natomiast tablica upamiętniająca dwóch policjantów tej jednostki, którzy zginęli podczas pełnienia służby. Oprócz Marka Staśkiewicza jest na niej nazwisko. starszego sierżanta Leszka Ratajczaka, który 7 kwietnia 2010 roku poniósł śmierć w zderzeniu z motocyklistą.

Do dzisiaj w leszczyńskiej Policji pełnią służbę funkcjonariusze, których Marek Staśkiewicz przyuczał do zawodu. Wspominają go jako osobę życzliwą młodym policjantom, dobrego fachowca, ale przede wszystkim człowieka z ogromnym poczuciem humoru, zawsze pogodnego i przyjaznego.

Przypomnijmy, że Marek Staśkiewicz został pośmiertnie awansowany przez ministra spraw wewnętrznych i administracji na stopień młodszego aspiranta.