Tęgi mróz powoduje, że palimy więcej w piecach. Z tego bierze się więcej sadzy, a ta w nadmiarze może się zapalić w kominie. Tak było w miniony weekend, ale o wiele większe niebezpieczeństwo czyhało z innego powodu.
Do pierwszego pożaru sadzy w kominie doszło w sobotę w domu jednorodzinnym w Klonówcu. Iskry przedostały się na strop w sąsiedztwie przewodu kominowego. Fragment stropu uległ spaleniu. Straty oszacowano na 3000 zł. Za przyczynę pożaru przyjęto nieszczelność przewodu kominowego.
W niedzielę wieczorem do pożaru sadzy doszło w domu jednorodzinnym Oporowie i tam obyło się bez szkód, natomiast w nocy pożar wybuchł w domu jednorodzinnym w Grodzisku. Od ognia zajął się strop wokół komina. Strażacy musieli wyciąć fragment stropu i rozebrać obudowę komina, aby ugasić wciąż tlący się ogień. Pół godziny później, gdy strażacy jeszcze dozorowali dom, doszło do zapalenia się resztek sadzy. Strącono je na dół przewodu kominowego, gdzie można sadzę można było wybrać.
Strażacy wycięli nadpalone deski, rozebrali fragment dachu. Nadpaleniu uległa też instalacja elektryczna w obrębie pieca. Do tego dochodzi uszkodzony komin oraz zalana podłoga i ściany. W sumie straty oszacowano na 80.000 zł. Strażackie działania trwały aż 6 godzin.
W niedzielę także, około godz. 13.30, strażaków wezwano do domu jednorodzinnego w Moraczewie, gdzie włączył się sygnał ostrzegawczy czujki tlenku węgla. Wykryła ona jednak nadmierną obecność w powietrzu gazu, który ulatniał się z nieszczelnej rury pomiędzy głównym zaworem i piecem centralnego ogrzewania.
Wezwano pogotowie gazowe, które zmierzyło poziom zawartości gazu w powietrzu. Było go bardzo dużo, miernik pokazał 400 ppm. Mogło to zagrozić nie tylko zatruciem domownikiem, ale także wybuchem mieszkanki gazu z tlenem.
Ekipa pogotowia gazowego zakręciła zawór i zaleciła niekorzystanie z instalacji gazowej do czasu usunięcia usterki.
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz