Wtorek rano. Park Jonstona w centrum Leszna, kilkadziesiąt metrów od Komendy Miejskiej Policji. Pełno śmieci, puszek po piwie, powyrywane kosze na śmieci, zniszczona drewniana altanka. - Domagamy się od policji ścigania ludzi, którzy to zrobili - mówi Rafał Kotomski, rzecznik prasowy prezydenta.   

To nie pierwszy raz, kiedy wandale grasowali w dopiero co odnowionym parku. Tym razem jednak przekroczyli wszelkie granice. Najbadziej ucierpiała drewniana altanka. Ma przeźroczysty dach wykonany z tworzywa sztucznego. Został całkowicie zniszczony. Wszędzie leży pełno połamanych fragmentów pleksi. Żeby zniszczyć taki dach, to trzeba było albo po nim skakać, albo rzucać czymś ciężkim. To na pewno nie stało się w jednej chwili i na pewno nie dokonała tego jedna osoba. Zresztą ślady wskazują, że w altance musiała się odbywać jakaś libacja, bo dookoła pełno jest puszek po piwie.

Rzecznik prezydenta mówi wprost: - Trzeba wydać wojnę wandalom. 

I podkreśla, że prezydent będzie się domagał od policji ścigania wandali z urzędu. Straty po dzisiejszej nocy na pewno przekroczyły 500 zł.

W parku będą zamontowane kamery. Trwa przecież budowa nowej fontanny, która ma kosztować 500.000 zł i ma być atrakcją Leszna. W tej sytuacji nie wiadomo, czy ją postawić. 

- Mamy nawet takie sugestie, aby to wszystko co powstało w Parku Jonstona rozebrać, a wtedy nie będzie zniszczeń  - podkreśla rzecznik.

lm, Fot. E. Baldys