Aż 2,5 godziny trwał przejazd kawalkady około 70 traktorów z Krzemieniewa do Leszna. Rolnicy z zachodniej części powiatu leszczyńskiego protestowali na drodze Strzyżewice - Wschowa. Jeśli rząd nie wysłucha ich postulatów, to w pierwszym tygodniu lutego zapowiadają "bardzo mocne oblężenie Warszawy".
Protestujący rolnicy wyruszyli z miejsc zbiórek kilkanaście minut po godz. 10. Zgodnie z sugestiami policji jechali w grupach po 5 ciągników z 200-metrowymi przerwami, aby umożliwić w miarę płynną jazdę innym użytkownikom drogi.
Grupa krzemieniewska w żółwim tempie przyjechała do Leszna. Pierwotnie zakładano wykonanie nawrotu, na rondzie Grzybowo, ale część ciągników podążyła dalej w stronę ronda Roszarnia, blokując płynność przejazdu na ul. Unii Europejskiej na około pół godziny. Powrót do Krzemieniewa odbywał się również w bardzo powolnym tempie.
Grupa, która protestowała na drodze pomiędzy Strzyżewicami a Wschową liczyła niespełna 30 ciągników.
Rolnicy pokazali dzisiaj po raz kolejny dużą determinację, choć w ich proteście brakowało podstawowego elementu - informacji. Na około 100 ciągników obu grup, kierowca tylko jednego przyczepił kawałek dykty z napisem "Obrona polskiej wsi", a zmuszeni do wyhamowania kierowcy oraz przechodnie mieliby okazję dowiedzieć się więcej o trudnej sytuacji polskich rolników.
Podstawowym postulatem protestujących rolników jest niekontrolowany import żywności do Polski. Głównie chodzi o tanią wieprzowinę z terenów zagrożonych rozprzestrzenianiem się wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF).
Kolejną formą protestu ma być wjazd ciągnikami do centrum Warszawy, co planowane jest na 6 lutego.
(JAC), fot. (JAC)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz