Zamknij

400 kg polskich jabłek rozdali we wtorek rolnicy na deptaku w Lesznie. Dlaczego zorganizowali taką akcję? (zdjęcia)

13:50, 20.03.2019 Tekst i fot. J.W Aktualizacja: 10:17, 21.03.2019
Skomentuj

Rolnicy z powiatu leszczyńskiego rozdawali dzisiaj w Lesznie jabłka i ulotki, które miały zwrócić uwagę mieszkańców na problemy rolnictwa, przynajmniej w niektórych jego gałęziach.

Akcję u zbiegu ul. Słowiańskiej i placu Metziga zorganizowała Agro Unia, niezależna organizacja utrzymująca się z darowizn rolników i konsumentów. Oprócz Leszna także w Poznaniu, Warszawie i Lublinie. Jej przedstawicielem w powiecie leszczyńskim jest Michał Chwaliszewski.

- Przekazywanie mieszkańcom Leszna samych ulotek, na których sygnalizujemy problemy rolników, nie odniosłoby takiego skutku, jak wręczanie ich razem z jabłkami - mówi pan Michał. - Nabyliśmy te owoce, około 400 kilogramów, bezpośrednio od sadownika z Opalenicy i przywieźliśmy do Leszna. Po dwa jabłka wraz z ulotką pakowaliśmy do torebek i około tysiąc takich pakietów rozdaliśmy mieszkańcom.

Akcja miała na celu pokazanie, że Agro Unia cały czas trzyma palec na pulsie rolniczych problemów, że pilnuje interesów rolników. Tym interesem jest m.in. walka o wyższe ceny skupu płodów rolnych, czy kontrolowanie jakości żywności, która trafia do Polski z innych krajów.

- Nie chodzi nam o zakaz importu, wszak tego nie idzie zrobić, bo jesteśmy w Unii, ale o sprawdzanie standardu zachodniej żywności, jak już dotrze ona do Polski. Te kontrole powinny odbywać się jeszcze zanim transport dotrze do hurtowni, czy innej placówki.

Kilkunastu rolników, którzy rozdawali jabłka i ulotki, przyjechało z okolic Leszna, Ponieca, Bojanowa, Pawłowic i innych miejscowości.

- Dzisiaj za darmo, w promocji - mówili mieszkańcom. Przekonywali też, że rząd ich nie broni, że rządowe media nie mówią prawdy o sytuacji polskiego rolnictwa, że liczą na wsparcie społeczeństwa. Podkreślali, że polska żywność jest wysyłana na Zachód, a stamtąd trafiają do Polski obce produkty, w tym np. stara, przechowywana przez 20-30 lat wieprzowina. Mówili też, że sadownik niekiedy dostaje za kilogram jabłek 60 groszy, a rolnik 50 groszy za ziemniaki (jeśli w ogóle może je sprzedać), tymczasem w marketach są ziemniaki z Egiptu, czy jabłka z Turcji po kilka złotych za kilo.

Niektórzy z mieszkańców obdarowanych jabłkami przystawali, aby zamienić kilka zdań z rolnikami albo przeczytać choć fragment ulotki. Przyznawali rację rolnikom, nawet deklarowali, że będą ich wspierać albo innym okiem patrzeć na sytuację polskiego rolnictwa, bo do tej pory się nad tym nie zastanawiali.

Rolnicy natomiast mówili także, że nie są terrorystami, jak się ich niekiedy przedstawia podczas protestów, czy blokad. Zaznaczali, że jeśli protestują, to w akcie desperacji, bo to jedyny sposób, aby zwrócić uwagę na problemy wsi. Podkreślali, że w sklepach  powinna być przede wszystkim polska, zdrowa żywność, że rząd powinien chronić rodzimy rynek żywności. Zaznaczali, że upadek polskiego rolnictwa to nie tylko zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego, ale również kultury, suwerenności i postaw bytu państwa.

- Polacy powinni być świadomymi konsumentami, grać z rolnikami do jednej bramki. Nie można budować konfliktu miasto-wieś i my też tego nie chcemy. Rolnictwo to nasza wspólna, polska sprawa!

(Tekst i fot. J.W)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%