Zamknij

Ania i Arek ciągle w podróży. Dzielą się z nami wrażeniami. W tej opowieści jest też akcent wielkanocny (zdjęcia)

06:59, 03.04.2021 jrs, Fot. Arek Prałat i Anna Braciszewicz Aktualizacja: 17:55, 04.04.2021
Skomentuj

Arek i Ania spełniają swoje marzenia. Od listopada są w podróży po świecie. Co jakiś czas odzywają się i za naszym pośrednictwem pozdrawiają Leszno.

W gazecie "ABC" opublikowaliśmy artykuł o nich, w którym opowiadają o wrażeniach, miejscach, do których dotarli i niezwykłych rzeczach, które im się przytrafiły. Mówią również o tradycjach Wielkanocnych, które różnią się od naszych polskich.

***

Pochodzący z Leszna Arek Prałat i Anna Braciszewicz od ponad stu dni są w podróży dookoła świata. Czy tęsknią za krajem? Czy tam gdzie są obchodzi się Wielkanoc? Co ciekawego zobaczyli? Na nasze pytania odpowiedzieli z drugiego końca świata.

Trafili na lodówkę

Ich pierwszym przystankiem było Cancún w Meksyku. Od wyjazdu minęło kilka miesięcy, czy mieli czas, by zatęsknić za Polską?

- Nawet nie wiemy kiedy minęło te 100 dni - pisze Arek. - Momentami tęsknimy za naszymi rodzinami, czasami za jakimś jedzeniem - chlebem czy serem, aczkolwiek w tej podróży tyle się dzieje, że rzadko mamy czas, aby pomyśleć o kraju. Tęsknimy może też trochę za rywalizacją sportową, bo była to duża część naszego życia. Po ponad czterech miesiącach podróży możemy śmiało powiedzieć, że jesteśmy dobrze przygotowani do wyprawy. Właściwie mamy ze sobą wszystko, co jest potrzebne w mieście i w survivalowych warunkach.

Arek i Ania specjalnie na wyprawę przygotowali wlepki - upominki ze swoimi zdjęciami.

- Śmiejemy się, że trafiliśmy na niejedną lodówkę - pisze Ania. - Wzięliśmy ze sobą również polskie grosze, które dajemy osobom, z którymi nawiązaliśmy najlepsze więzi i tym, którzy zostali naszymi przyjaciółmi.

Święta w San Pedro

Święta Bożego Narodzenia Ania i Arek spędzili daleko od bliskich. W kolejne święta też będą daleko od kraju. 

- Święta w grudniu spędziliśmy z meksykańską rodziną, dzięki której nie odczuliśmy braku ciepła rodzinnego. Cieszyliśmy się możliwością zobaczenia, jak na drugim końcu świata obchodzi się Boże Narodzenie. Teraz jesteśmy w San Pedro La Laguna - małej miejscowości w Gwatemali, w której spędzimy Wielkanoc. W tym miejscu kościół i religia są bardzo ważne. Dla ludzi tu mieszkających Wielkanoc jest czasem ogromnej radości. Święta obchodzi się hucznie. Mieszkańcy wychodzą na ulice, jest parada i wielka impreza - relacjonuje Arek.

W ciągu kilku miesięcy na swojej drodze spotkali Polaków.

- Pierwszego dnia spotkaliśmy znanego youtubera. Kilka dni temu usłyszeliśmy dzień dobry kiedy zagadnęła nas Polka, która od roku mieszka w San Pedro. Jesteśmy pierwszymi rodakami, których spotkała w tym malutkim mieście. Poznaliśmy też kilku Polaków w San Cristobal w Meksyku. Zdarzały się sytuacje, że ktoś robił sobie z nami zdjęcie, bo widział nas w Internecie - opisuje Arek.

Cztery miesiące w Meksyku

Gdzie już byli? Cztery miesiące w Meksyku. Odwiedzili 8 stanów i zobaczyli ponad 80 różnych atrakcji. Widzieli rajskie plaże, Morze Karaibskie, ruiny Majów, dżunglę, wulkany, dzikie zwierzęta, m.in. tukany, flamingi, wieloryba i delfiny. Byli pod ogromnym wrażeniem tego, jak żyją ludzie w San Pedro. Kobiety w dalszym ciągu piorą w rzece, chodzą w tradycyjnych strojach, których produkcja trwa ponad miesiąc. Każdy zna języki Tz`utujil oraz hiszpański. Większość mówi po angielsku. Tradycja jest najważniejsza, a nowoczesna technologia istnieje, ale tylko jako dodatek.

- Z Meksyku zapamiętamy miliony nietoperzy wylatujących z jaskini o zachodzie słońca. Pływanie w jeziorze, w środku krateru aktywnego wulkanu, gdzie woda miała 40-50 stopni i była bajecznie zielona oraz oglądanie życia podwodnego na drugiej największej rafie koralowej na świecie - relacjonuje Ania.

Czy wydarzyło się coś niezwykłego i zaskakującego?

- Chyba codziennie coś takiego się wydarza. Mamy zasadę, że w podróży praktycznie zawsze mówimy "tak", dlatego na plaży nudystów daliśmy szamanowi pomalować nasze twarze prozdrowotną glinką. W trakcie imprezy w małej meksykańskiej wiosce Arek zaczął grać w szachy z lokalnym mistrzem i wygrał z nim. W trakcie gry, o godzinie 2 w nocy, kolega naszego gospodarza pojechał kilkanaście kilometrów, żeby przywieźć nam darmowe bilety na prom na wyspę Holbox. Życzliwość ludzi w Meksyku i Gwatemali, w której teraz jesteśmy, każdego dnia pozytywnie nas zaskakuje.

Mieli w planach noclegi pod namiotem, ale okazało się, że w Meksyku bardzo dobrze działa aplikacja CouchSurfing, w której mieszkańcy danego miejsca oferują darmowe noclegi w swoich domach. Czasami jest to skrawek podłogi, innym razem kanapa w salonie, bywa, że pokój z jacuzzi na tarasie.

- Tak spędziliśmy 90 procent dotychczasowych noclegów. Aplikacja umożliwia nam spędzanie czasu z ludźmi, a ich wskazówki i wiedza są bezcenne. No i darmowy nocleg jest przyjemnym dodatkiem - zapewnia Arek.

Świerszcz na przekąskę

Przed wyjazdem oboje cieszyli się na możliwość kosztowania kuchni świata. 

- Najbardziej niezwykłe dla nas było zjedzenie świerszcza, którego kosztowaliśmy w mieście Oaxaca w Meksyku. Jest popularną przekąską czy dodatkiem do dań. Nam bardzo smakował! Był trochę jak chrupiący chips. Poza tym jedliśmy typowe dania lokalne - tacos, tamales czy burritos. Bardzo często jemy awokado, mango i ananasy, bo te tutejsze są obłędne - opowiada Ania.

Plusem podróży jest spotykanie interesujących osób.

- Jednym z nich był podróżnik, który w wieku 55 lat zdecydował, że nie chce dłużej pracować w korporacji i wyruszył w podróż dookoła świata. Spotkaliśmy 60-letniego biegacza, który nas wyciągał na treningi w pełnym słońcu Meksyku. Były rodziny, które wzięły nas do siebie i pokazały codzienność swojego życia. Trafiliśmy na dziesiątki osób, których wspólną cechą była życzliwość dla nas i chęć pomocy - Arek dzieli się wrażeniami. - Póki co rozkoszujemy się podróżą. Pomagamy naszym gospodarzom w pracach domowych czy remontowych. Na razie nie musieliśmy pracować "za nocleg". W wolnym czasie chcemy zdobywać okoliczne wulkany i zwiedzać najpiękniejsze miejsca w kraju. Na naszej liście jest Antigua, czarna plaża nad Pacyfikiem, ruiny Tikal.

(jrs, Fot. Arek Prałat i Anna Braciszewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Kasia91Kasia91

1 0

Liczę na prelekcje z Waszej podróży, jak już wrócicie! Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejne przygody :) 05:44, 04.04.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

MikiMiki

1 0

Super pozdrawiamy i czekamy na kolejne relacje?? 09:27, 04.04.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%