700 osób w dwa dni. W dwóch dużych firmach w Lesznie ruszyły szczepienia (zdjęcia)

W środę i czwartek w mobilnych punktach szczepień w firmach Eurocomfort i Euroline zaszczepionych zostanie 700 pracowników. Pierwszą zaszczepioną, w obecności mediów, była Kinga Glapiak. Dostała upominek w postaci ogromnej białej kołdry.  

Inauguracja szczepień miała miejsce po konferencji prasowej z udziałem przedstawicieli firmy Eurocomfort: Rafała Gorausa, dyrektora zarządzającego i Katarzyny Szalbierz, dyrektora HR oraz wójta gminy Lipno Łukasza Litki i Ireny Ojo, zastępczyni dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lesznie. 

Punkty szczepień zostały zlokalizowane w obu zakładach - Eurocomforcie i Eurolinie. Oba pracować będą przez dwa dni, także w nocy, bo szczepieni będą pracownicy na wszystkich zmianach. Szczepienia wykonuje firma medyczna z Poznania, współpracująca z zakładami od początku pandemii i wykonująca testy na COVID-19.

Szczepienia są dobrowolne. Chęć udziału w nich zgłosiło 700 pracowników. Dyrektor Katarzyna Szalbierz podkreślała, że to sporo grupa, biorąc pod uwagę, że wiele osób już jest w pełni zaszczepionych, albo oczekuje na drugą dawkę w punktach szczepień poza firmą. Szczepienia populacyjne ruszyły w Polsce pod koniec grudnia. Warto też dodać, że na szczepienia w Eurocomforcie i Euroline zgłosili się także pracownicy-obcokrajowcy. 

Załogi obu firm są szczepione preparatem firmy Pfaizer. Oba punkty szczepień zostały  wcześniej skontrolowane przez Sanepid. Zastrzeżeń do ich organizacji nie było. Trzeba tu wspomnieć, że Eurocomfort i Euroline są pierwszymi firmami w Lesznie i powiecie, które uruchomiły na swoim terenie mobilne punkty szczepień.

- Bezpieczeństwo i zdrowie naszych pracowników jest dla nas najważniejsze - podkreślał dyrektor Rafał Goraus. Jak tłumaczył, od początku wybuchu pandemii w obu firmach wdrożono odpowiednie procedury - pracownicy dostali maseczki, są środki dezynfekujące, a osoby które miały kontakt z zakażonymi były testowane. Dzięki temu udało się uniknąć przerw w produkcji.

Jako pierwsza została zaszczepiona została pracownica Kinga Glapiak. Jak tłumaczyła potem dziennikarzom, zrobiła to, bo chce się poczuć bezpieczna, chce aby jej synek poszedł od września do przedszkola, a całą rodziną mogli pojechać na wakacje. Pani Kinga, jako upominek, dostała kołdrę. 

Zapytaliśmy dyrektora Gorausa, czy dla zaszczepionych pracowników będą jakiej przywileje. Odpowiedział, że nie jest to wykluczone, a jeśli zaszczepionych będzie 70 procent osób pracujących w obu zakładach, wtedy zniesiony zostanie obowiązek pracy w maseczkach.