Zamknij

O godzinie 6 rano tata Marysi wyjechał z Brenna. Jedzie do stolicy. Cel ma jeden (zdjęcia i film)

08:39, 10.06.2021 jrs, Fot. J. Rutecka-Siadek Aktualizacja: 13:27, 15.06.2021
Skomentuj

Brenno, godzina 6 rano. Dzisiaj Mikołaj Drożdżyński wsiadł na rower i wyruszył w 400-kilometrową podróż. Zamierza dojechać do Warszawy, by tam przed kamerami telewizji zadać pytanie, dlaczego leczenie jego córki kosztuje aż 9 milionów złotych.

Wyjazd do Warszawy to pomysł spontaniczny, który zrodził się w głowach Katarzyny Jaśkowiak i Michaliny Wilczkowiak ze Stowarzyszenia Leszczyński Bank Żywności. Mikołaj Drożdżyński zgodził się od razu podjąć wyzwanie. Jego wyprawa zaczęła się w czwartek, 10 czerwca.

- Zamierzam jechać tak długo, jak się da. Dzisiaj chciałbym zaliczyć około 200 kilometrów. Potem się prześpię, a następnego dnia pojadę dalej. 

Rower, którym pan Mikołaj miał jechać nie do końca nadawał się na tak długą trasę.

- Był uciążliwy w jeździe - pan Mikołaj tak skomentował stan pojazdu.

Nowy rower na wyprawę przekazała mu firma Euro - Rower Robert Furmańczak. Potem zostanie przekazany na licytację dla Marysi.

W środę ze Stowarzyszeniem Leszczyński Bank Żywności niespodziewanie skontaktował się Denis Augustyniak, który na co dzień mieszka w Niemczech. Do Polski przyjechał na urlop i postanowił wesprzeć Mikołaja Drożdżyńskiego.

- Decyzję podjąłem w kilka minut - stwierdził. 

Denis Augustyniak wyruszył w podróż do Warszawy samochodem z przyczepą, na której zamontowane są zapasowy rower, napoje, przenośna toaleta, gazówka i naczynia.

Historia poruszyła wiele osób, m.in. rowerzystów z Rowelandu ze Wschowy, którzy na początku trasy chcieli tacie Marysi dać wsparcie.

- Czy tata Marysi da radę? Tak naprawdę wszystko siedzi w głowie. Jak ma determinację, to da radę - mówił Piotr Kozelka, który tacie Marysi towarzyszył do Leszna.

- Myślę, że w środku syn ma ogrom lęku, ale chce to zrobić. Jest zdeterminowany. Da radę, dla Marysi - w Brennie mówiła Lucyna Drożdżyńska, mama dzielnego taty. - Siłę daje nam to, że jest tylu ludzi o wielkich sercach.

Symbolicznie kilka kilometrów, ale na motocyklu przejechał Arkadiusz Budkowski, prezydent Klubu Waleczne Wilki z Nowego Tomyśla. To on 1 i 2 czerwca pobił rekord na rzecz Marysi, jadąc motocyklem dookoła Polski.

- Usłyszałem o sprawie i razem z klubem Waleczne Wilki Nowy Tomyśl i Pniewy chcieliśmy pomóc. Jutro zaczyna się zlot w Koninie i tam charytatywnie będziemy zbierać pieniądze. Będą także licytacje i turnieje, wszystko po to, by pomóc Marysi.

W Lesznie na kilkanaście kilometrów do pana Mikołaja dołączyła Lidka Baksalary, nauczycielka i radna.

- Wyprawa jest szalona, ale w słusznej sprawie. Liczymy, że ten rajd spowoduje, że dotrzemy do celu i pasek zbiórki dla Marysi zaświeci się na zielono - dodała Michalina Wilczkowiak ze Stowarzyszenia Leszczyński Bank Żywności.

[FOTORELACJA]6133[/FOTORELACJA]

[WIDEO]403[/WIDEO]


 

(jrs, Fot. J. Rutecka-Siadek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

cccccc

2 4

żeby przeżył tą jazdę bo to próba samobójcza 12:14, 10.06.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Gostynianka Gostynianka

1 4

Brawo dużo siły ? 16:00, 10.06.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Aleksandra BartosinsAleksandra Bartosins

1 1

Kibicuje z całego serca. Uwielbiam spędzać wakacje w Brennie, a mieszkam w Warszawie i jeśli będzie taka potrzeba chętnie zaoferuje nocleg skromy ale po takiej wyprawie może się przydać. Kontakt ze mną może być przez właścicielkę ośrodka malila
Życzę bardzo szerokiej i lekkiej drogi z cudownyą metą. 23:28, 10.06.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%