Mikołaj Drożdżyński to bohaterski tata, który jest mocno zdeterminowany w walce o zdrowie swojej córeczki. Nie był wprawionym rowerzystą, a jednak przejechał 400 kilometrów z Brenna do stolicy. Nie wspinał się po górach, a jednak postanowił zdobyć szczyt.
W Warszawie tata Marysi, chorej na SMA-1, zapytał przed kamerami z jakiego powodu leczenie jego córki zostało wycenione na 9 milionów złotych? Pytanie padło w "Dzień Dobry TVN".
[ZT]50249[/ZT]
Teraz pan Mikołaj postanowił wejść na Kasprowy Wierch.
- Chcę nagłośnić zbiórkę pieniędzy dla Marysi, ale zamierzam się wspinać na szczyt nie tylko dla naszej małej. Chodzi też o inne dzieci chore na rdzeniowy zanik mięśni. Trzeba nagłośnić konieczność pomocy dla nich - tak o powodach zorganizowania wyprawy mówi M. Drożdżyński.
Na szczyt nie będzie wchodził sam. Jego towarzyszem będzie Adam Kardasz z Warszawy (na zdjęciu pierwszy z prawej). Kontakt nawiązali podczas rowerowej wyprawy do Warszawy.
We wchodzeniu na szczyt ojcu Marysi zadeklarowały towarzyszyć inne osoby, w tym brat pana Mikołaja.
- Wiem, że nie będzie lekko, ale dam radę - uważa bohaterski tata. - W piątek jest wyjazd, w sobotę meldujemy się w górach i tego samego dnia ruszamy.
Trzymajmy kciuki, by plan się udał.
Na koncie Marysi jest około 2,5 miliona złotych. Aby zacząć leczenie potrzebna jeszcze 7 milionów.
Pieniądze można wpłacać tutaj.
Ja19:56, 21.06.2021
Każdy kochający rodzic zrobu wszystko dla ratowania dziecka.
To jest wstyd dla rządzących wydających pieniądze podatników na bzdety zapominając o tych wszystkich bezbronnych chorych dzieciątkach.
Życzę wielu sił i wiary w ludzi dla rodziców.
0 1
Niby tak ale za 9 mln rząd da 500+ 1500 dzieciom na rok a to więcej głosów niż przy jednym dziecku. Z drugiej strony 9 mln to każdemu by się przydało.
0 2
Rząd nie daje pieniędzy podatników tylko swoje własne, także wara wam od krytykowania, bo wy jesteście wrogami narodu.