Człowiek wchodzi swoimi zabudowaniami w tereny leśne, a dziki i inni mieszkańcy lasów, coraz częściej i coraz głębiej zapuszczają się na tereny zabudowane. Ten problem ma także Leszno.
Poryte trawniki są bardzo charakterystyczną wizytówką pozostawioną przez goszczące w mieście dziki. W Lesznie mocno zaznaczają swoją obecność między innymi przy ul. Estkowskiego, choć żołędzi nie brakuje w pobliskich, pięknych lasach Nadleśnictwa Karczma Borowa.
Nasi czytelnicy także opowiadali nam o dzikach uwielbiających żerowanie i tarzanie się w uprawach warzyw w dzielnicy Zaborowo. Plantator chcąc ochronić swoje źródło utrzymania używał ładunków, które swym hukiem miały za zadanie zniechęcić dziki do urządzania sobie uczty i tarzania się w uprawach cebuli, czy ziemniaków. Niestety, strzały jednocześnie budziły mieszkańców pobliskich domostw.
Na spotkaniu w Osiecznej zorganizowanym przez Wielkopolską Izbę Rolniczą, a poświęconym zagrożeniom związanym z ASF, padła propozycja rozwiązania tego problemu.
Łowczy okręgowy z Poznania Mikołaj Jakubowski (na zdjęciu) zapewnił, że skutecznie problem mogą rozwiązać zawodowi łucznicy, których nie brakuje w strukturach Polskiego Związku Łowieckiego. Trafiają oni dzika precyzyjnie i po cichu, a zwierzę po strzale przemieszcza się zwykle nie dalej niż 10 metrów.
W Polsce prawo nie dopuszcza jednak tego rodzaju polowania, dlatego polscy łucznicy wykorzystywani są w innych krajach. Udało im się powstrzymać dziki wdzierające się między innymi na przedmieścia Madrytu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz