Prezydent Leszna Grzegorz Rusiecki i szefowie podległych mu służb organizują zbiórkę darów dla mieszkańców południowej Polski, którzy najbardziej ucierpieli przez powódź.
W niedzielę wieczorem odbyła się na terenie Wodociągów Leszczyńskich konferencja prasowa, w której uczestniczyli także wiceprezydent Maciej Grabianowski, szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Donata Majchrzak-Popławska, prezes spółki Wodociągi Leszczyńskie Romana Kozub oraz szefowie innych służb miejskich.
Poinformowano, że od poniedziałku zostanie uruchomiony punkt przyjmowania darów dla powodzian. Będzie czynny codziennie od godz. 8 do 18 na terenie Wwodociągów przy ul. Lipowej. Tam są przygotowane magazyny.
Zaapelowano do mieszkańców i przedsiębiorstw o przywożenie nowych, podkreślamy - nowych - kaloszy, ubrań, koców, pościeli, żywności, ale też sprzętu potrzebnego do sprzątania - grabi, łopat, szczotek, worków na śmieci, rękawic.
Wiceprezydent Maciej Grabianowski poprosił przedsiębiorców o dostarczenie agregatów prądotwórczych.
Darami tymi będą zajmować się wolontariusze, których Donata Majchrzak-Popławska zaprosiła do siedziby MOPR w poniedziałek na godz. 9 rano.
Wszystkie dary będą dostarczone tam, gdzie są najbardziej potrzebne.
Nasze schronisko dla zwierząt jest gotowe na przyjęcie 20 psów i kotów z terenów objętych powodzią.
W tym tygodniu prezydent Rusiecki będzie rozmawiał ze wszystkimi klubami w Radzie Miejskiej i wspólnie zastanowią się nad tym, w jaki sposób samorząd może udzielić finansowej i rzeczowej pomocy powodzianom. Być może wybierzemy jedną gminę, której takiej pomocy udzielimy.
Nasza redakcja zwróciła uwagę na to, że produkty i towary, o które apelowała prezes Romana Kozub są potrzebne już teraz, ale jak opadnie woda po powodzi, najbardziej powodzianom będą potrzebne pieniądze oraz materiały budowlane - farby, tynki, drzwi, podłogi. - Mamy w Lesznie hurtownie materiałów budowlanych. Zaapelujemy do nich o pomoc - zapewnił prezydent Grzegorz Rusiecki.
Jeśli chodzi o samo Leszno, to mimo długotrwałych opadów, nie zanotowano sytuacji kryzysowych. Spadło 70 litrów wody na metr kwadratowy, ale opady były spokojne i nie spowodowały dramatycznych sytuacji.
0 0
W czasie cividu firmy mając ogromne problemy popadły w długi rowniez z tytułu braku środków finansowych na czynsze dot. wynajmujących lokale od naszego U.Miasta zmuszone były zamykać interesy a miasto oschle cicho siedziało reklamując tzw. 'tarcze " ( ręka w gore , kto otrzymal , ja nie! ) a teraz dziwny apel ( ?) do kogo (? ) do piekarzy , co za beszczelnosc i tupet
!