Trudno wygrać mecz, gdy trafia się tylko 16 z 29 rzutów osobistych. Właśnie tych punktów zabrakło, by w piątkowy wieczór pokonać w Trapezie Spójnię Stargard Szczeciński. Goście wygrali 68:65.
Leszczynianie nie byli faworytami pojedynku ze Spójnią, która zajmuje trzecie miejsce w tabeli I ligi. Na dodatek musieli sobie radzić bez leczących kontuzje Jakuba Koelnera i Stanferda Sanny. Mimo osłabienia mogli jednak wygrać. Świetnie rozpoczęli spotkanie, bo prowadzili już 12:2. Później gra się wyrównała, a wynik oscylował wokół remisu. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście i to oni cieszyli się ze zwycięstwa.
- Było blisko wygranej, ale źle rozegraliśmy ostatnie minuty. Mieliśmy kilka otwartych rzutów, których jednak nie wykorzystaliśmy. Do tego doszły zmarnowane osobiste. Wystarczyło trafić kilka i to my zdobylibyśmy komplet punktów. Szkoda. Nie zawsze się jednak wygrywa - podsumował spotkanie Maciej Rostalski, najskuteczniejszy zawodnik w ekipie Polonii.
On zdobył 17 punktów. Pozostałe uzyskali: Kulon 10, Stępień 9, Sirijatowicz 8, Trubacz 7, Milczyński 6, Kiwilsza i Malona po 4, Brenk 0.
(ceg), Fot. E. Baldys
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz