Sobotni pojedynek Jamaleksu Polonii 1912 Leszno z Górnikiem Wałbrzych zakończył się zasłużonym zwycięstwem gości. Dobrze, że tylko różnicą 12 punktów, bo przy 17 "oczkach" rywale wyprzedziliby w tabeli naszych koszykarzy.
Wydawało się, że po środowej, efektownej wygranej nad AZS AGH Kraków, podopieczni Łukasza Grudniewskiego pójdą za ciosem i pokonają także wałbrzyszan. Tak się jednak nie stało. Gospodarze zagrali fatalnie w pierwszej kwarcie, którą przegrali 14:28. Do gry wrócili jednak w drugiej odsłonie, którą wygrali 25:14. Tym samym po 20 minutach było tylko 42:39 dla Górnika.
Zaraz po wznowieniu ta przewaga stopniała do jednego "oczka". Na tym się jednak skończyło. Goście narzucili swój styl gry i sukcesywnie zwiększali przewagę.
- To była defensywna katastrofa. Daliśmy sobie rzucić w trzeciej kwarcie aż 30 punktów, a sami zdobyliśmy zaledwie 12. Znów bardzo mocno skomplikowaliśmy sobie życie - powiedział trener Łukasz Grudniewski.
Przed ostatnią ćwiartką było już 72:51 dla Górnika i bój toczył się jedynie o zmniejszenie rozmiarów porażki. W Wałbrzychu nasi koszykarze wygrali 16 punktami i aby zachować przewagę w tabeli nad rywalami musieli przegrać mniejszą różnicą punktową. To im się udało - było 76:88 - ale to marne pocieszenie, bo znów spadli na 7. miejsce w tabeli.
Do zakończenia rundy zasadniczej pozostały tylko dwie kolejki i dwa trudne spotkania - najpierw w Kutnie z Polfarmeksem, a następnie u siebie z Biofarmem Poznań. Trzeba wygrać oba, aby zapewnić sobie udział w fazie play-off.
Najwięcej punktów dla Polonii zdobyli w sobotę: Chanas 17, Trubacz i Ochońko po 14 oraz Mroczek-Truskowski 11.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz