Wynikiem 42:48 zakończył się niedzielny pojedynek Fogo Unii Leszno z Betard Spartą Wrocław na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie.
Nic dwa razy się nie zdarza. Po zwycięstwie w rundzie zasadniczej nad Betard Spartą, leszczynianom nie udało się w ponownie pokonać wrocławian w pierwszym meczu ćwierćfinałowym play-off. W niedzielny wieczór to goście wygrali na Smoczyku 48:42 i są już jedną nogą w półfinale. "Byki" pozostają jednak w grze o miano lucky losera.
Faworytem byli goście, którzy zakończyli rundę zasadniczą jako lider tabeli. Na nich ciążyła zdecydowanie większa presja przed pierwszym meczem ćwierćfinałowym.
- My wcześniej przez kilka sezonów byliśmy w takiej roli i ona na pewno nie jest łatwa. Pamiętam, że bałem się, abyśy od razu nie potknęli się w pierwszym spotkaniu. Presja na pewno będzie po stronie wrocławian, ale w play-offach gra idzie o wielką stawkę i każdy chce wjechać do finału. My też - zapowiadał Bartosz Smektała.
On przed meczem miał do przekazania kibicom miłą informację o przedłużeniu kontraktu w Lesznie.
Po trzech biegach gospodarze prowadzili 10:8, co dawało nadzieję na korzystny wynik w starciu z faworytem. W kolejnych wyścigach goście coraz lepiej czuli się jednak na Smoczyku.
- Na początku byliśmy trochę pogubieni, ale teraz wygląda to lepiej i odzyskaliśmy prędkość - mówił w trakcie spotkania Maciej Janowski.
Po 11 gonitwach rywale odjechali już na 10 "oczek" (28:38), ale dzięki udanemu finiszowi "Bykom" udało się zmniejszyć straty do 6 punktów. To oznacza, że mimo porażki nie stracili jeszcze definitywnie szans na awans do półfinałów. Mogą się tam znaleźć jako lucky loser, czyli szczęśliwy przegrany, gdyż porażek u siebie doznały też drużyny z Gorzowa (41:49 z Włókniarzem) i Torunia (42:47 z Motorem). O wszystkim zdecydują zatem rewanże i to, który z pokonanych zespołów uzyska na wyjeździe najlepszy wynik.
- Oczywiście, że chciałbym widzieć trójki na swoim koncie, ale dzisiaj ich zabrakło - wyznał po spotkaniu Grzegorz Zengota. - Dzisiaj wrocławianie byli bardzo silnym zespołem i kompletnym w końcu. Dobrze odczytali też warunki torowe. Te były inne niż poprzednio. W poprzednim spotkaniu dobrze czuliśmy się już na starcie i również na trasie. Dzisiaj rywale dobrze reagowali na warunki, które im zaproponowaliśmy, lepiej od nas. Gratuluję rywalom, ale my nie składamy jeszcze broni w walce o półfinał.
Niedzielny mecz był szczególny dla Piotra Pawlickiego, który wystąpił przeciwko byłym kolegom z drużyny.
- Mocno przeżywałem ten dzisiejszy dzień - przyznał Piotr Pawlicki. - Ostatnie dwie noce miałem totalnie zarwane. Ale jakoś to wszystko w miarę dobrze poszło, wygraliśmy ten mecz i cieszymy się. Dziękuję leszczyńskim kibicom za miłe przyjęcie, którego zresztą się spodziewałem. Zawsze tutaj mam wsparcie od fanów Unii.
Betard Sparta Wrocław: Pawlicki 10 (2,3,1,2,2), Bewley 8 (1,0,2,2,3), Łaguta 8 (1,3,1,2,1), Woffinden 9 (1,2,3,3,0), Janowski 5 (0,2,3,0), Kowalski 6 (3,2,1), Małkiewicz 2 (1,1,0)
Fogo Unia Leszno: Smektała 3 (3,0,0,0), Kołodziej 16 (3,3,3,1,3,3), Holder 0 (0,0), Lidsey 7 (3,1,2,1,0), Zengota 10 (2,2,2,1,2,1), Mencel 0 (0,0), Ratajczak 6 (2,1,0,3), Jabłoński 0 (0).
[FOTORELACJA]7618[/FOTORELACJA]
[FOTORELACJA]7619[/FOTORELACJA]
3 1
Już mnie więcej tam nie zobaczą. Wolę iść na lody.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu leszno24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz