Tłumy na trybunach, wypełniony po brzegi sektor gości, gorąca atmosfera i wielkie emocje na torze. Tak na ogół wyglądały mecze drużyn z Leszna i Zielonej Góry. Po trzech latach przerwy znów będziemy świadkami żużlowego klasyka. W niedzielę o godzinie 16:30 Fogo Unia i Falubaz spotkają się na Smoczyku.
- Mecze z Zieloną Górą to zawsze było coś - uważa Roman Jankowski, szkoleniowiec "Byków", legenda Unii, który w roli zawodnika zaliczył mnóstwo ligowych spotkań z Falubazem, tocząc zacięte boje z Andrzejem Huszczą i spółką. - Czy u nas, czy u nich, były to na ogół bardzo zacięte spotkania trzymające kibiców w napięciu. A towarzyszyła im specyficzna atmosfera i to nie tylko na trybunach, ale też w parkingu wśród zawodników.
Jak popularny "Jankes" wspomina mecze przeciwko Falubazowi.
- Było ich bardzo wiele w mojej zawodniczej karierze. Zawsze traktowaliśmy je jako swego rodzaju derby, ze względu na bliskość obu miast. No może nie tak jak derby Ziemi Lubuskiej pomiędzy Falubazem i Stalą Gorzów, ale też w odświętny sposób. Gorąco było zresztą nie tylko na trybunach, ale także w parkingu. My, jako zawodnicy, też czuliśmy, że szykuje się duże wydarzenie, stąd też brała się dodatkowa mobilizacja w zespole.
W tych dawniejszych latach starcia Unii z Falubazem to były głównie pojedynki Romana Jankowskiego z Andrzejem Huszczą. One przede wszystkim elektryzowały kibiców. Obaj zawodnicy byli niekwestionowanymi liderami obu drużyn.
- No tak. Faktycznie odgrywaliśmy kluczowe role. Kibiców przyciągały nasze bezpośrednie pojedynki na torze. Różnie w nich bywało, raz górą byłem ja, innym razem Andrzej. Działo się naprawdę dużo.
Roman Jankowski ma z Andrzejem Huszczą nadal bardzo dobry kontakt.
- Zgadza się. Na torze nie odpuszczaliśmy, ale poza nim pozostawaliśmy kolegami. Tak jest do dzisiaj. Utrzymujemy kontakt, bo Andrzej też wciąż jest przy żużlu. Z racji tego spotykamy się na zawodach, już w innej roli, ale także na zjazdach byłych reprezentantów Polski przy okazji turniejów Grand Prix czy finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski.
Całą rozmowę z Romanem Jankowskim znajdziecie w najnowszym wydaniu gazety ABC. Zachęcamy do lektury!
Max12:32, 25.04.2024
1 2
To nie te czasy. Wtedy.w drużynach występowali miejscowi, swoje chłopaki. Dzisiaj to zwyczajni najemnicy. Raz tu, raz tam. Teraz za Unię nikt nie będzie umierał. Po spadku nawet juniorzy uciekną. 12:32, 25.04.2024
Gregory 131218:54, 25.04.2024
0 0
Do autora tekstu
Roman Jankowski to LEGENDA UNII LESZNO cały czas, a nie "wcześniej legenda Unii Leszno" 18:54, 25.04.2024