- Początek tego sezonu jest dla Janusza trudny pod względem mentalnym. On chce teraz wrócić do spokojnych przygotowań do kolejnych spotkań ligowych - to słowa Krzysztofa Cegielskiego, który od lat współpracuje z kapitanem Fogo Unii Leszno.
Były zawodnik, menedżer i ekspert żużlowy, udzielił obszernego wywiadu portalowi glosleszna.pl. Odniósł się w nim do słabych występów kapitana "Byków" oraz do jego rezygnacji ze startów w eliminacjach do Grand Prix i SEC.
- Nie ma już u niego chęci i marzeń o jeździe w Grand Prix czy SEC. Myślę, że tego nie było już wcześniej. Jak się go pytało czy chce jeździć w Grand Prix, to zwyczajowo odpowiadał, że tak, ale w ostatnich latach to już nie leżało w jego sferze marzeń. Janusz jest na takim etapie kariery, że może zrobić co zechce i inni powinni podejść do tego ze zrozumieniem i szacunkiem - twierdzi Krzysztof Cegielski.
Kołodziejowi oberwało się trochę od kibiców po występach w eliminacjach IMP, a także po starcie w pierwszym meczu wyjazdowym Unii w Krośnie. Sam zawodnik tłumaczył to nerwowością.
- Obserwuję go baczniej i dłużej niż wiele osób. Dokładnie analizuję jego starty więc wcale mnie nie zdziwiła jego jazda w Krośnie na przyczepnym torze. Taśma nie zdarza mu się często. Był to efekt nagromadzenia nerwowych sytuacji związanych z bandami i bezpieczeństwem. Wiele razy oglądałem Janusza na różnych nawierzchniach jak był wybierany najlepszym zawodnikiem finałów Ekstraligi. Nawet w świetnych sezonach miewał słabsze występy. Alarmujące informacje na jego temat po meczu w Krośnie nie są trafione. Sądzę, że na odbiór tej sytuacji wpływ ma to, że Janusz tak zdecydowanie upomina się o bezpieczeństwo na torach żużlowych. Myślę, że właśnie to sprawiło, że po meczu w Krośnie został tak niesprawiedliwie podsumowany.
Zastanawiano się także nad tym, czy Janusz jest w pełni sił po ubiegłorocznych kontuzjach.
- Janusz jest w stanie ścigać się na przyczepnych torach na pełen gaz w każdym wyścigu. Nie brakuje mu siły tak samo jak przed urazami, które zaliczył w ubiegłym roku. Ale przecież chcąc jeździć dobrze na bardzo przyczepnych torach, to nie jest kwestia sił, tylko odpowiedniej techniki, obycia i dogrania ustawień motocykla. Wie to każda osoba z minimalną wiedzą o żużlu, więc nie rozumiem skąd gadanie o ilości sił jednego czy drugiego zawodnika. Nie sądzę jednak, żeby Janusz mógł ścigać się na takich torach równie dobrze jak w 2010 roku. Wtedy w Lesznie przygotowywano przyczepną nawierzchnię, na której Janusz nie miał sobie równych. Teraz brakuje mu częstego kontaktu z takimi warunkami. Jeśli komuś wydawało się, że on będzie na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi zdobywał same komplety, to był w błędzie. Ja sobie tego nie wyobrażałem. Już przed sezonem mówiłem, że starty Janusza w tej lidze to będzie problem. To są inne tory i mniej przewidywalni zawodnicy. Nie byłem zwolennikiem zejścia do niższej ligi. To Janusz podjął decyzję, że chce się poświęcić leszczyńskiemu klubowi. Mógł przecież jeździć w najlepszych klubach Ekstraligi. Dziś na pewno byłoby mu łatwiej jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej.
[ZT]74710[/ZT]
[ZT]74683[/ZT]
0 0
Trochę krytyki i już rzecznik prasowy leje wodę. Macie być kibice "wdzięczni" za wkład Janka w rozwój tego wspaniałego klubu, bo przecież taki sam kontrakt mógł mieć w ekstralidze więc siedzieć cicho i klaskać jak małpki w cyrku. A że z wiekiem mu się nie chce jechać na każdym torze, albo nie umiiiii (podobnie jak Pedersenowi) co zrobić. Amatorka. Cegielski kto mu kazał latać z poziomicą i sprawdzać linki, zamiast skupiać się na zawodach?
0 0
Gównoburzę rozpętali frustraci z innych ośrodków. Taka wojenka psychologiczna na osłabienie faworytów, no i podleczenie własnych kompleksów.
Tyle. Jedziemy swoje, Janek udowodni jak się mylili