Zamknij

Jak ekologiczna Krysia łapie deszczówkę (zdjęcia)

11:15, 08.07.2024 Tekst i fot. J.W. Aktualizacja: 22:07, 05.08.2024
Skomentuj

O tym, że zbieranie deszczówki ma wiele zalet, a przy tym przyczynia się do ograniczania zmian klimatu przekonuje Krystyna Wojtera z Rawicza. W swoim, przydomowym warzywniaku wykonała stosunkowo prostym, chałupniczym sposobem cały „system” gromadzenia wody deszczowej i tylko jej używa do podlewania roślin. Nie tylko poprzez rozsądne gospodarowanie wodą troszczy się o środowisko naturalne, wykorzystuje także resztki domowych materiałów do robótek ręcznych. Swoim postępowaniem pokazuje, że o środowisko można dbać w każdym, także starszym wieku.

Nie tylko do podlewania

Badania wskazują, że blisko 90% wody, która jest codziennie zużywana przez ludzi, nie służy do celów spożywczych, lecz gospodarczych. Właśnie dlatego warto pomyśleć o zbieraniu deszczówki jako odnawialnego źródła wody i wykorzystywać ją na wiele sposobów, a tym samym oszczędzać wodę z sieci.

- Zdaję sobie sprawę, że letnie susze dotyczą nie tylko krajów znajdujących się na gorących kontynentach i na południu Europy, ale są również problemem w Polsce, co latem widać bardzo często – mówi Krystyna Wojtera. – Wszyscy powinniśmy sobie uzmysłowić, że zmiany klimatyczne stają się coraz bardziej odczuwalne, także w gospodarstwach domowych i mają wpływ na życie każdego człowieka. Świadczy o tym coraz częstszy brak opadów w letnich miesiącach. Właśnie z tego powodu warto być przygotowanym i mieć zapas wody przeznaczonej na przykład do podlewania roślin ogrodowych, a jednym z najlepszych sposobów jest zbieranie deszczówki, która jest odnawialnym źródłem wody naturalnej.

Pani Krystyna zauważa, że wodę opadową, która nie nadaje się do picia ani przygotowywania posiłków, można wykorzystać na wiele różnych sposobów, nie tylko do podlewania ogródka, czy trawnika, ale także do czynności w domu – nawadniania roślin doniczkowych, czy spłukiwania toalety lub wokół domu - czyszczenia narzędzi ogrodowych, mycia mebli ogrodowych albo auta. Dodaje też, że w przypadku zbiorników na deszczówkę są one nie tylko funkcjonalne, ale mogą stać się także elementem dekoracyjnym ogródka np. jeśli używamy do tego celu glinianej donicy, starej, drewnianej beczki albo zbiorników imitujących skałę czy murek.

Wystarczy trochę inwencji

Jest wiele sposobów na zbieranie deszczówki - najprostszym sposobem jest wystawienie na zewnątrz pojemników podczas deszczu, np. wiaderek. Można jednak też ustawić beczki, starą wannę, czy inne, większe pojemniki, w których woda będzie gromadzić się dłużej i zapewni zapas deszczówki na kilka dni, czy tygodni. Można jednak również – co pokazują rozwiązania zastosowane przez panią Krystynę – obmyślić… zbudować cały system zbierania wody opadowej i przesyłania jej tam, gdzie jest to potrzebne.

- To nie jest trudne, wystarczy trochę inwencji. Można wykonać prosty układ doprowadzający wodę wprost do beczki, czy innego pojemnika. Wystarczy wyciąć otwór w rynnie i wsunąć w niego kawałek blachy w kształcie łódeczki. Nawet nie trzeba go specjalnie przymocowywać. W ten sposób podczas kilku minut deszczu można zebrać nawet 50-60 litrów deszczówki. Ilość wody zależy oczywiście od powierzchni dachu, z którego ona spływa oraz od intensywności opadów.

Pani Krystyna zastosowała to rozwiązanie w kilku miejscach – zarówno przy domu, jak i ogrodowych obiektach gospodarczych z rynnami. Korzysta z niego już od 7 lat. Każdy większy zbiornik znajduje się pod rynną, a przedłużenia, którymi spływa do nich woda – wykonane z fragmentów starych rynien - służą także do przelewania deszczówki z jednej, już całkowicie napełnionej beczki do drugiej, jeszcze pustej.

- Te połączenia zrobione ze starych rynien mam z odzysku, w ten sposób zagospodarowałam zużyte rynny, gdy zostały wymienione na nowe. Dzięki temu nie trafiły na śmietnik i jeszcze sporo czasu mi posłużą.

Rośliny się odwdzięczają

Dzięki łapaniu w ten sposób wody opadowej napełnia nią na posesji trzy 200-litrowe beczki, sześć mniejszych, wannę, czy dużą kamionkową donicę. Przy trzech beczkach zamontowała kraniki, co ułatwia pobieranie wody, czy umożliwia podłączenie węża ogrodowego. Oprócz tego woda opadowa trafia do wiaderek i innych mniejszych pojemników umieszczonych przy domu i w ogrodzie oraz do zbiornika wykopanego w ziemi. Wszystko to pozwala zgromadzić tyle deszczówki, że do podlewania ogródka w ogóle nie wykorzystuje wody z sieci.

- Ta moja deszczówka jest drogocenna także w sytuacji, gdy w czasie suszy pojawiają się apele wodociągów, aby ograniczyć albo zrezygnować z podlewania ogródków i trawników. Jeśli w miarę regularnie pada deszcz, tej wody wystarcza mi na całe lato, a systematyczne, częste podlewanie mojego ogródka jest niezbędne, bo ziemia jest w nim piaszczysta, więc szybko robi się sucha. Ważne też, że deszczówka lepiej służy roślinom niż kranówka. Ma temperaturę otoczenia, więc podlewane nią rośliny nie doznają szoku termicznego. Ma też kwasowy odczyn, więc nadaje się do podlewania wszystkich roślin. Nie zawiera szkodliwych pierwiastków takich jak chlor czy fluor – obecnych w kranówce w wyniku procesu jej uzdatniania , jest dobrze napowietrzona i bogata w składniki odżywcze. Wszystkie te optymalne właściwości sprzyjają wzrostowi roślin i zapewniają im bardzo dobre warunki rozwoju.

Zyskuje przyroda i kieszeń

Rawiczanka podkreśla, że zbieranie wody opadowej ma zaletę zarówno ekologiczną - przyczynia się do poprawy stanu zasobów wody naturalnej, jak i finansową - pozwala zmniejszyć rachunki za wodę pobieraną z sieci.

- Dzięki temu, że zbieram deszczówkę pomagam przyrodzie i oszczędzam pieniądze. Jeśli – a czasem tak się zdarza - beczki i inne zbiorniki są puste, czekam na deszcz, choć najłatwiej byłoby odkręcić kran. Gdybym jednak tylko w ten sposób czerpała wodę, byłoby to kosztowne i w kontekście utrzymywania ogródka nieopłacalne - musiałabym zrezygnować z własnego warzywniaka i roślin ozdobnych. Myślę, że każdy powinien w ten, czy inny sposób, w mniejszym czy większym stopniu dbać o środowisko naturalne i oszczędzanie wody.

Nauczona od dziecka

Pani Krystyna ma w sobie zwyczaj używania każdej rzeczy tak długo, jak to możliwe. Dzięki temu rzadziej kupuje nowe - na tym też zyskuje środowisko naturalne. Podobnie postępuje z resztkami wełny, czy innych materiałów - wykorzystuje je do szycia lub wykonywania na szydełku toreb na zakupy, co również ma wymiar ekologiczny, wszak taka torba, wykonana z naturalnego materiału, służy znacznie dłużej niż jednorazowa foliówka, która często od razu trafia na śmietnik.

- Z resztek włóczki wykonuję też łapki do kuchni, czy podstawki pod gorące potrawy. Od dziecka jestem nauczona oszczędności, używania rzeczy jak najdłużej – wyniosłam to z rodzinnego domu, a konkretnie mam to po babci, która umiała zrobić coś z niczego.

[FOTORELACJA]9231[/FOTORELACJA]

[ZT]67311[/ZT]

 

(Tekst i fot. J.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

RomekRomek

4 1

Pani Krystyna jest najlepsza, gratuluję proekologicznego podejścia do życia i powodzenia przy pracach ogrodowych. 17:28, 08.07.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

BeataBeata

0 0

Brawo Więcej powinno być takich osób co doceniają dar jakim jest woda Trzeba szanować i doceniać że jeszcze mamy wodę i inne dary Bo wiele osób tego nie ma 21:07, 11.07.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu leszno24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%