Zamknij

Kradzież prawie doskonała. Biżuteria zakłóca pomiary i trzeba ją zdjąć!

13:37, 14.01.2020 J.W. Fot. Justyna Rutecka-Siadek Aktualizacja: 10:47, 15.01.2020
Skomentuj

Do pani przyszedł pan. Niby pracownik spółdzielni mieszkaniowej. Mierzył balkon, ale pracę zakłócała mu biżuteria pani. Kazał jej zdjąć… Co było dalej?

Teoretycznie takie rzeczy nie mogą się zdarzyć. W praktyce samo życie pisze jednak swoje scenariusze. Cały czas pokazuje, że naiwnych nie sieją. Że sami się rodzą. W miniony poniedziałek w południe życie kolejny raz to udowodniło.

Pani ma 46 lat, zatem jest jeszcze całkiem młoda. W mieszkaniu w bloku przy ul. Parkowej była z teściową, gdy przyszedł pan i podał się za pracownika spółdzielni mieszkaniowej. Powiedział, że przyszedł wymierzyć balkon, bo spółdzielnia szykuje remont. Pani uwierzyła. Majster chciał zaliczkę na poczet remontu w wysokości 500 zł. Pani nie miała takiej kwoty przy sobie. Poszła do bankomatu, wypłaciła. Pan czekał w mieszkaniu razem z drugą panią - teściową pierwszej.

Dostał zaliczkę i przystąpił do wykonywania pomiarów balkonu. Miał jakieś dziwne narzędzia, nie tylko zwykłą miarę. Młodsza pani była w pobliżu.

 - W pewnej chwili mężczyzna powiedział kobiecie, że wykonywanie pomiarów tymi urządzeniami zakłóca mu biżuteria, którą ta pani ma na dłoniach - mówi Monika Żymełka, rzeczniczka leszczyńskiej policji. - Poprosił ją, aby zdjęła biżuterię i poszła do kuchni.

Pani tak zrobiła. Była usłuchana. Po chwili pan skończył pomiary balkonu i opuścił mieszkanie. Wychodząc zabrał ślubną obrączkę i złote pierścionki młodszej pani, a przy okazji z popielniczki w pokoju ukradł biżuterię drugiej pani. W sumie za ponad 8000 zł, no i oczywiście trzeba do tego doliczyć 500 zł zaliczki.

Policja przestrzega przed wpuszczaniem do domów obcych osób i weryfikowanie, czy faktycznie są tymi, za których się podają np. pracownikami spółdzielni mieszkaniowej, czy innych firm, placówek lub instytucji oraz czy te jednostki pracownika do nas faktycznie wysyłały. Można do nich zatelefonować. Wystarczy poprosić taką osobę o legitymację, identyfikator, czy jakieś upoważnienie z pieczątką. Wystarczy myśleć.

 

(J.W. Fot. Justyna Rutecka-Siadek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

BKBK

1 0

Ręce opadają.... 13:26, 15.01.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%