Dyżurny Straży Miejskiej w Lesznie otrzymał zgłoszenie od kobiety, która poprosiła o pomoc. Chodziło o jej syna. Twierdziła, że zażył leki w dużej ilości i popił je alkoholem.
Kiedy patrol podjechał pod wskazany adres, zastał mężczyznę leżącego na ziemi. Na widok funkcjonariuszy chwycił nóż i przyłożył go sobie do nadgarstka. Groził, że podetnie żyły. Wtedy strażnicy miejscy wycofali się z pomieszczenia, ale tylko na moment.
- Funkcjonariusz z 18-letnim stażem podjął rozmowę z mężczyzną - relacjonuje Dominik Sadowski, komendant Straży Miejskiej.
Po kilkuminutowej dyskusji, w czasie której mężczyzna wielokrotnie powtarzał, że ma dosyć życia, udało się uspokoić sytuację.
Na miejsce została wezwana karetka pogotowia ratunkowego i policja. Mężczyznę przewieziono do szpitala.
Et13:55, 01.04.2021
6 0
Brawo brawo i do tego ta formacja również powinna być stworzona a nie do latania po mieście i szukania zdrowych ludzi bez masek 13:55, 01.04.2021
Jan16:59, 01.04.2021
6 1
Szacunek dla strażników tylko, że... trzeba zadać sobie pytanie czy należy takiej osobie pomagać. Niektórzy mają naprawdę tragiczne życie i już tylko jego rychłe zakończenie może tu coś pomóc. Samobójstwo to zawsze jest poważny krok na który nie jest łatwo się zdecydować. Być może w tym przypadku Pan jakoś ułoży sobie życie i to był by ogromny sukces, ale taki cud nie zdarza się często. Prędzej, że będzie się próbował się zabić ponownie... 16:59, 01.04.2021