Przekleństwa, obraźliwe hasła skierowane w kierunku policji, a do tego co niemiara podpisów, ksywek, dat, rysunków, a nawet telefonicznych numerów. Wszystko to można znaleźć na ścianach kompletnie zdewastowanego przejścia podziemnego pod Alejami Jana Pawła II w Lesznie. Policja wobec grafficiarzy jest niemal bezradna. Dlaczego wandale pozostają bezkarni?

W jednym z ostatnich wydań "ABC" pisaliśmy o bazgrołach pod Alejami Konstytucji 3 Maja w Lesznie. Tunel, który został gruntownie odnowiony we wrześniu 2013 roku, padł ofiarą wandali. Czysto, schludnie i przyjemnie dla oka było tylko przez pewien, niestety niedługi, czas.

Jeszcze gorsza sytuacja ma miejsce pod Alejami Jana Pawła II. To istny dramat. Setki malunków i podpisów, wśród nich wiele wymagających cenzury. To dla Leszna najgorsza z możliwych wizytówek.

Nowsze malunki zakryły dzieła poprzedników. Spray pokrył flamastry i korektory. Są przekleństwa i hasła skierowane przeciw mundurowym i politykom. Jest wiele imion i pseudonimów. Przy niektórych dopisano daty namalowania graffiti. Najczęściej występują lata ostatnie: od 2010 do 2015 roku. Ale są też "okazy archiwalne" - najstarszy z 2000 roku, a więc roku, w którym zostały (jak czytamy na tablicy pamiątkowej) Aleje im. Jana Pawła II wybudowane staraniem Samorządu Miasta Leszna przez Leszczyńskie Drogi SC (...). Wtedy starano się, aby było czysto i schludnie. Potem wandale zrobili wiele, żeby ten stan rzeczy zmienić. Bardzo wiele.

Po raz kolejny na usta cisną się pytania: Dlaczego służby mundurowe są wobec nagminnego procederu bezradne? Kiedy miasto uwolni się od wandali? Jak długo mieszkańcy (od dzieci po seniorów) będą musieli oglądać wulgarne bazgroły?

md, fot. E. Baldys