Podczas poniedziałkowego spotkania informacyjnego dotyczącego przyłączenia Wilkowic do Leszna władze miasta odpowiadały na pytania nurtujące mieszkańców. Frekwencja dopisała, w Domu Strażaka stawiło się około 300 osób.
Grono mieszkańców, które chce secesji Wilkowic ma szereg oczekiwań w stosunku do Leszna. Członkowie ekipy wystosowali do władz Leszna postulaty, które _ ich zdaniem _ powinny być spełnione, aby kontrakt społeczny był dla wsi satysfakcjonujący.
Prowadzący spotkanie Artur Miler zaznaczył, że jeśli wieś weszłaby do miasta, to z konkretnym wianem. Są nim nie tylko atrakcyjne grunty, ale też podatki, które wydatnie zasiliłyby miejską kasę.
Prezydent Łukasz Borowiak podziękował za zaproszenie do Domu Strażaka, podkreślając jednocześnie dobrą współpracę z wójtem Lipna Jackiem Karmińskim:
- Chciałbym, aby to spotkanie toczyło się w merytorycznej atmosferze. Będę unikał odpowiedzi na tematy polityczne, gdyż nie chcę uwikłać się w konflikt, który powstał lub powstanie w Wilkowicach. Mam świadomość ścierania się tu różnych opcji.
Przewodniczący Rady Miejskiej Leszna, Sławomir Szczot, publicznie wyraził zaskoczenie, że część mieszkańców wsi chce iść do miasta.
- To od państwa zależy, czy będziecie chcieli mieszkać w mieście, ale mieszkańcy Leszna również na ten temat będą musieli się wypowiedzieć. Takie są podstawowe zasady demokracji. Musimy rozważyć wszystkie za i przeciw, ponieważ to musi być decyzja przemyślana z uwagi na daleko idące konsekwencje - tłumaczył, zaznaczając przy tym, że w Polsce od jakiegoś czasu występuje tendencja do wchłaniania obszarów wiejskich w granice miast.
Więcej na ten temat w środowym ABC.
Tekst, fot i wideo (luk)
[WIDEO]102[/WIDEO]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz