Mają po 10, 11 lat i potrafią zorganizować sobie prawdziwe zawody z dużą adrenaliną. Cykl Grand Prix rozgrywają na niewielkim osiedlowym boisku przy ulicy Morawskiego w Lesznie.
Jeżdżą na rowerach, ale zasady przyjęli żużlowe.
- Dzień rozpoczynamy około godziny 10:00 - 10:30, kończymy około 18:00 - 18:30. Treningi mamy cały czas, co najwyżej idziemy tylko na obiad - opowiada Szymon, jeden z zawodników.
Z pierwszym dniem wakacji zaczęli - jak mówią - Grand Prix Juniorów.
- Jesteśmy jeszcze dziećmi, ale jeździmy jak prawdziwi zawodnicy - podkreślają.
Nic tu nie jest przypadkowe, nawet jeśli z okien okolicznych bloków wygląda to na wielogodzinny chaos.
Mąką usypują linie. Miotły służą im do przygotowania toru na piaszczystym boisku. Kiedy kończą zawody, zwycięstwo świętują oranżadą, która zastępuje im szampana. Dostali nawet plastrony, a tabela wyników pęka w szwach.
O tym, jak wyglądają osiedlowe zawody i dlaczego chłopaki - choć uwielbiają czarny sport - nie chcą zostać prawdziwymi żużlowcami, w aktualnym numerze gazety "ABC".
(kin) Fot. K. Zydorowicz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu leszno24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz