7 maja w szpitalu w Raciborzu zmarł ojciec Stefan Szymoniak, misjonarz z Madagaskaru. Jego pogrzeb odbędzie się w Lesznie. Zostanie pochowany w rodzinnym grobowcu. Przyczyną śmierci duchownego był koronawirus. Miał 71 lat.
Ojciec Stefan Szymoniak urodził się 24 września 1948 roku w Szelejewie. Śluby wieczyste złożył w 1977 roku, a święcenia kapłańskie przyjął w roku 1979 w Zabrzu. Potem wyjechał do Francji na kurs języka francuskiego, a następnie do Belgii na kurs medycyny tropikalnej. Od roku 1980 pracował jako misjonarz we Fianarantsoa na Madagaskarze.
- Można bez przesady powiedzieć, że był na Madagaskarze znany podobnie jak Matka Teresa w Indiach - tłumaczy ksiądz Wojciech Prostak, proboszcz parafii w Rawiczu, który przez wiele lat pełnił posługę w Kaczkowie w gminie Rydzyna. - Dziękuję Panu Bogu, że miałem okazję Go znać, że wspólnie z parafianami z kościoła Świętego Marcina w Kaczkowie oraz Chrystusa Króla i Zwiastowania NMP w Rawiczu mogliśmy pomagać Jego pracy misyjnej.
Ksiądz Stefan Szymoniak był rodzinnie związany z Lesznem, a także Jabłonną. Zanim wstąpił do Zakonu Kamilianów pracował w leszczyńskiej Intermodzie.
Przyjechał do Polski m.in. po to, aby poddać się planowanym od dłuższego czasu operacjom. Miał wrócić na Madagaskar, ale z powodu ogłoszenia stanu epidemii stało się to niemożliwe. Na otwarcie granic i wyjazd na misję czekał w Tarnowskich Górach. To tam potwierdzono, że jest zakażony koronawirusem. Trafił do jednoimiennego szpitala zakaźnego w Raciborzu, gdzie zmarł.
Msza żałobna, w której będą uczestniczyć tylko ojcowie kamilianie, zostanie odprawiona w sobotę, 9 maja o 12 w parafii Matki Bożej Uzdrowienie Chorych w Tarnowskich Górach. Będzie transmitowana na parafialnym kanale youtube.
Pogrzeb ojca Stefana Szymoniaka odbędzie się we wtorek, 12 maja o godz. 13:30 w kościele św. Antoniego w Lesznie. Zostanie pochowany na cmentarzu przy ul. Kąkolewskiej, w rodzinnym grobowcu.
0
0
0
0
0
0
0 0
Jabłonna wioska plotkarzy czym *%#)!& tym lepiej