We wtorek na cmentarzu parafialnym przy ul. Kąkolewskiej w Lesznie pochowano prochy księdza Stefana Szymoniaka, misjonarza z Madagaskaru. Spoczął w rodzinnym grobie.

[ZT]45996[/ZT]

Uroczystość pogrzebowa rozpoczęła się mszą świętą w kościele św. Antoniego, a potem była kontynuowana na pobliskim cmentarzu. Ostatnie pożegnanie duchownego odbyło się zgodnie z obecnym reżimem sanitarnym spowodowanym epidemią koronawirusa.

Mszy świętej koncelebrowanej przewodniczył ojciec Mirosław Szwajnoch - prowincjał Polskiej Prowincji Zakonu Kamilianów. Kazanie wygłosił ksiądz Wojciech Prostak z Rawicza, były proboszcz parafii w Kaczkowie. Ojciec Stefan pochodził z Jabłonnej, i gdy odwiedzał rodzinę zawsze zaglądał też do kościoła w Kaczkowie. 

Na pogrzebie misjonarza byli nowicjusze z Zakonu Kamilianów z Madagaskaru. W Polsce odbywali nowicjat zakonny, ale z powodu koronawirusa wciąż nie mogą wrócić do swojego kraju.

Najpewniej, jak to tylko będzie możliwe, także część prochów księdza Szymoniaka trafi na Madagaskar. Ojciec chciał tam pracować do końca swoich dni, życie napisało jednak dla niego inny scenariusz. Przyjechał do Polski na planowaną operację, potem wybuchła epidemia i zamknięto granice. Zmarł 7 maja, z powodu koronawirusa.

- Ojciec Stefan był pierwszym członkiem Zakonu Kamilianów, który dotarł na Madagaskar i tam zorganizował dom zakonny, szpital, przychodnię lekarską, opiekę nad chorymi na trąd w wiosce dla trędowatych Ilena - mówi ksiądz Wojciech Prostak, przyjaciel zmarłego.

Zdjęcia z ostatniego pożegnania w galerii poniżej.