Manifestacja na Rynku, protest przed delegaturą Urzędu Wojewódzkiego i biurem posła PiS, a potem długi przemarsz przez miasto. Tak wyglądał czwarty dzień Strajku Kobiet w Lesznie.

Protesty przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego trwają w całej Polsce od piątku. I jest ich coraz więcej. I mają trwać przynajmniej do końca tego tygodnia.

W Lesznie po raz pierwszy kobiety strajkowały w piątek, potem był niedzielny protest młodych ludzi przed kościołem św. Antoniego, a w poniedziałek blokady ulic i Ronda na Gronowie. Scenariusz wtorku był następujący - manifestacja na Rynku. Ale potem uczestniczki i uczestnicy przemaszerowali jeszcze pod delegaturę Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego przy placu Kościuszki i biuro posła PiS Jana Dziedziczaka przy ul. Słowiańskiej. I tam protest miał się zakończyć. Jednak młodzi ludzie zdecydowali się iść dalej. Szli przez miasto skandując hasła: "Nie składamy parasolek", "Trzeba było nas nie wk...", "Wyp...", "Myślę, czuję, decyduję", "Rewolucja jest kobietą". 

Podczas manifestacji na Rynku odczytano nazwiska sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy wydali wyrok w sprawie prawa do aborcji. Uznali, że nie będzie już można usunąć ciąży, gdy jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, bo jest to sprzeczne z ustawą zasadniczą. Kobiety nie chcą się na to godzić. Chcą same decydować, czy dokonają aborcji, czy urodzą swoje dziecko. Po odczytaniu nazwiska każdego z sędziów TK, który podpisał się pod tym wyrokiem, protestujący krzyczeli: "Hańba, hańba, hańba,...". tak samo było, gdy wyczytywano listę 119 posłów, którzy złożyli wniosek do TK< aby ten wypowiedział się w sprawie prawa aborcyjnego. Najgłośniej krzyczano przy nazwiskach leszczyńskich parlamentarzystów PiS Jana Dziedziczaka i Jana Mosińskiego, ale też lidera Konfederacji Krzysztofa Bosaka.  

Protestujący nie ukrywali, że chcą dymisji rządu PiS. Takie hasła skandowano: "Chcemy wyborów!".

Pod biurem posła PiS Jana Dziedziczaka manifestujący zostawili woje banery i hasła.

Kiedy zakończą się protesty? Co musiałyby się stać, aby się zakończyły? O to zapytaliśmy 17-letniej Julii Konkol, jednej z liderek strajku w Lesznie. - Rząd PiS musiałby nas przeprosić, a zwłaszcza Jarosław Kaczyński. Za co? Za to, że odebrał nam prawo do decydowania o własnym ciele, o nas. 

Protesty gromadzą przede wszystkim ludzi młodych, tak samo dziewczyny, jak i chłopaków. I jest ich coraz więcej. Jak mówi Julia, nawet niedawne manifestacje przeciw homofobii, wspierające ruchy LGBT, nie ściągnęły na Rynek tylu osób, co obecny Strajk Kobiet. - Protesty w obronie praw kobiet to jest coś pięknego, my się tutaj bardzo jednoczymy - dodała.

Nasze relacje filmowe, a poniżej w galerii zdjęcia.

Rota na Rynku w Lesznie:

[WIDEO]303[/WIDEO]