Samorząd Leszna nie będzie finansował in vitro. Nie dołączy do programu marszałka

Samorząd wojewódzki przeznaczył milion złotych na dofinansowanie zabiegów in vitro dla par z Wielkopolski, które bezskutecznie starają się o potomstwo. Miasto Leszno do tego programu nie dołączy, bo w budżecie nie ma na to pieniędzy. Radni Koalicji Obywatelskiej zapowiadają, że będą walczyć choćby o 50.000 zł.

Program przygotowany przez Urząd Marszałkowski w Poznaniu cieszy się ogromnym powodzeniem. Wnioski o dofinansowanie metody zapłodnienia pozaustrojowego składały do marszałka pary z całej Wielkopolski. Jeśli przejdą procedurę kwalifikacji i spełnią wszystkie warunki, to wtedy trafiają do jednej z dwóch placówek medycznych w Poznaniu, która na zlecenie samorządu prowadzi program.

- Ten milion złotych już się rozszedł, tak duże było zainteresowanie - mówi Adriana Machowiak, radna Leszna z Koalicji Obywatelskiej.

Urząd Marszałkowski chce w drugim półroczu program wznowić i dlatego zapytał samorządy z Wielkopolski, czy chciałaby do niego dołączyć. W jaki sposób? Przekazać pieniądze na zabiegi dla swoich mieszkańców i skorzystać z procedur już wypracowanych przez urzędników marszałka. I takie zapytanie trafiło też do prezydenta Leszna. Łukasz Borowiak odpowiedział pisemnie, że Leszno nie jest zainteresowane programem, bo w budżecie miasta na rok 2021 nie ma taki wydatek pieniędzy. Czy będą w roku 2022? To zależy od radnych.

Zapytanie z Urzędu Marszałkowskiego trafiło na wtorkowe posiedzenie Komisji Spraw Społecznych. Kiedy jej przewodnicząca Stefania Ratajczak referowała radnym to pismo, radni nie wiedzieli jeszcze, że z magistratu do marszałka poszła odpowiedź odmowna. To ujawnił prezydent dopiero po wystąpieniu przewodniczącej. Radna Ratajczak zwracała z kolei uwagę, że zapytanie z Poznania dotarło do urzędu w Lesznie 8 marca, ale do komisji dopiero 7 kwietnia.

- To była moja dobra wola, że je państwu pokazałem - mówił prezydent i tłumaczył, że zapytanie nie było kierowane do radnych. Łukasz Borowiak mówił także o tym, że Urząd Marszałkowski nie przedstawił szczegółowych danych dotyczących tego programu. Nie wiadomo na przykład, czy wśród par, które się do niego zakwalifikowały są mieszkańcy Leszna. - Żeby nie było tak, że z pieniędzy Leszna skorzysta para z powiatu - mówił. 

Zdaniem kilku radnych problem in vitro jest tak istotny, że powinien być omawiany na specjalnej komisji, z udziałem przedstawiciela Urzędu Marszałkowskiego, a nie tylko przy okazji posiedzenia, które dotyczyło głównie szczepień przeciwko koronawirusowi.

- Za mało mamy wiedzy na ten temat, a środki miasta musimy oglądać z każdej strony, zanim je wydamy - tłumaczył radny Adam Kośmider z PiS. Zgłaszał też wątpliwości co do samej metody in vitro.

- Bezpłodność to choroba nieuleczalna i cywilizacyjna - odpowiadał radnemu lekarz i radny KO Jacek Adamczak. - Rządowe 500+ to prokreacyjne fiasko - dodawał, dlatego jego zdaniem miasto powinno poważnie rozważyć dołączenie do programu in vitro przygotowanego przez marszałka. 

Radna KO Adriana Machowiak zapowiedziała, że klub KO będzie się starał o pieniądze na in vitro jeszcze z tegorocznego budżetu miasta. - Niech to będzie chociaż 50.000 złotych na początek - mówiła.

[ZT]48883[/ZT]

[ZT]48837[/ZT]