Zamknij

Co dalej z rolniczym potentatem? Top Farms Wielkopolska zatrudnia 500 osób

09:46, 26.10.2022 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 10:23, 05.11.2022
Skomentuj

Przed 30 laty zlikwidowano Państwowe Gospodarstwa Rolne. Teraz z dużą niepewnością patrzą w przyszłość niektóre spółki gospodarujące na popegeerowskiej ziemi. Top Farms Wielkopolska jest rolniczym potentatem, zatrudniającym pół tysiąca ludzi.

Na polskiej ziemi

Spółka Top Farms Wielkopolska gospodaruje na ziemi po byłych kombinatach rolnych Czempiń i Gola. Grunty te zostały wydzierżawione w 1993 roku spółkom Skarbu Państwa na podstawie umów 30-letnich, tj. do 2023 roku. W międzyczasie doszło do prywatyzacji spółek i w 2001 roku firma Top Farms Wielkopolska zakupiła spółkę będącą dzierżawcą gruntów po byłych PGR-ach.

Top Farms Wielkopolska jest jedną ze spółek przynależnych do Grupy Top Farms, będącej czołowym producentem płodów rolnych w Polsce. Grupa posiada kapitał austriacko-luksemburski, jednak jak lubi podkreślać Paweł Kaczmarek, prezes spółki Top Farms Wielkopolska:

- To polska ziemia, dająca utrzymanie uprawiającym ją Polakom. W Polsce spółka płaci również podatki w bardzo dużych kwotach.

Potentat żywnościowy

Skupiająca wiele spółek Grupa Top Farms gospodaruje w sumie na areale około 30 tysięcy hektarów. Roczna produkcja to przede wszystkim: 90 tys. ton ziemniaków dedykowanych dla przemysłu, około 120 tys. ton zbóż, w tym również 20 tys. ton kwalifikowanego materiału nasiennego, 15 tys. ton rzepaku, 300 tys. ton buraków cukrowych oraz około 40 mln litrów mleka.

W rejonie kościańsko-gostyńskim na uwagę zasługuje przede wszystkim produkcja około 1200 ton jabłek i soków w Głuchowie, bardzo intensywnie rozwinięta produkcja ziemniaków z przeznaczeniem głównie na frytki, czy też produkcja mleka od ponad 700 krów na fermie w Starym Gołębinie oraz od ponad 300 krów na fermie w Łęce Wielkiej. Doskonale rozwinięta jest produkcja dużej ilości buraków cukrowych, rzepaku i pszenicy.

Blisko natury

Top Farms Wielkopolska stawia nie tylko na ilość wyprodukowanej żywności, ale przede wszystkim na jej jakość. Jako pierwsze gospodarstwo w Polsce otrzymało certyfikat zintegrowanej produkcji biologizacyjnej, nadany przez Bureau Veritas.

- Zintegrowana produkcja biologizacyjna to zespół praktyk poprawiających jakość i zdrowie gleby - wyjaśnia Paweł Kaczmarek, prezes spółki. - Przykłady  praktyk zainteresowani rolnictwem mieszkańcy ziemi kościańskiej i gostyńskiej mogą obserwować na co dzień na naszych polach. To między innymi obsiewanie na szeroką skalę pól poplonami, czy też naturalne nawożenie. Staramy się redukować orkę oraz stosować bardzo bogaty gatunkowo płodozmian, aby zwiększyć potencjał produkcyjny gleby. Takie podejście sprzyja wzrostowi materii organicznej w glebie i jednocześnie redukuje ślad węglowy, pozwalając lepiej przetrwać okresy suszy, obniżać zużycie drożejących nawozów sztucznych, czy środków ochrony roślin. Ostatecznie przekłada się to na stabilniejsze plonowanie i wyniki finansowe, a przy tym ogranicza procesy erozyjne i degradujące glebę.

"Pierwotne" białko

Poszukiwanie wyższej jakości dotyczy także produkcji zwierzęcej. Wielkopolska od kilku lat w hodowli krów stosuje krzyżowanie w kierunku osiągnięcia stada dającego mleko A2/A2.

- To mleko o białku zbliżonym do białka krów "pierwotnych" - wyjaśnia prezes Kaczmarek. - Jest ono bardzo przyjazne dla układu pokarmowego konsumenta, czyli nie powoduje uczuleń, wzdęć, powstawania gazów i tzw. nietolerancji laktozy. Dla mleczarni oznacza to wyższe uzyski w produkcji nabiału. Aby w procesie hodowli uzyskać takie stado potrzeba około 10 lat i jesteśmy już bardzo bliscy tego stanu.

Ziemniaczany lider

Spółka uprawia ziemniaki na areale aż 1200 hektarów, a wysokie plony stawiają ją na pozycji lidera w Polsce. Cała produkcja ziemniaków w gospodarstwie jest prowadzona w międzynarodowym standardzie bezpieczeństwa żywności Global GAP. Część plonów trafia do własnej gorzelni w Turwi, gdzie 100 procent spirytusu produkowane jest z ziemniaków. Dodajmy, że przy gorzelni funkcjonuje muzeum gorzelnictwa.

Samo nie rośnie

Pomimo bardzo dobrego wyposażenia w sprzęt i stosowania nowoczesnych technologi uprawy i hodowli najważniejszym elementem tego potężnego gospodarstwa są ludzie. Obecnie załogę stanowi 300 stałych pracowników, a ponadto 250 osób zatrudnianych sezonowo. Wielu pamięta i doświadczyło skutków reformy, która zlikwidowała większość państwowych gospodarstw rolnych.

Niestety i tym razem załoga Grupy Top Farms nie może być pewna przyszłości. Zbliża się 2023 rok, kończy się 30-letnia umowa, a państwo polskie jasno nie określa, co dalej z gruntami. Bez ziemi spółka będzie musiała zakończyć działalność. Zwierzęta pójdą na rzeź, a pracownicy na bezrobocie. Czy musi dojść do powtórki z historii?

- Mamy świadomość celów wyborczych polityków, co do realizacji których niezbędna jest pośrednio ziemia z zasobów Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa - mówi emocjonalnie prezes Paweł Kaczmarek. - W związku z tym nie upieramy się przy przedłużaniu umowy dzierżawy dla całego areału, co prawnie nam przysługuje. Przedstawiliśmy szereg rozwiązań, z których każde zakłada redukcję areału naszej spółki, a zarazem utrzymanie kluczowych gałęzi produkcji, ponieważ mamy świadomość, jak istotne są miejsca pracy w dobie nadchodzącej recesji i utrzymanie dostaw surowców dla przemysłu spożywczego. Tutaj nieskromnie możemy powiedzieć, że przemysł ziemniaczany deklaruje jasno brak możliwości zastąpienia zdolności produkcyjnych Top Farmsu, a jest to 90 tys. ton ziemniaków najwyższej jakości. Chętnych do produkcji mleka jest również coraz mniej, co potwierdzają aktualne dane GUS. W kontekście wspomnianego programu hodowlanego mleka przyjaznego człowiekowi, brak kontynuacji działalności zaprzepaści efekty pięciu lat pracy nad tym przedsięwzięciem. Nasze propozycje mają na uwadze przede wszystkim dobro ludzi, lokalnych społeczności. Sytuacja przypomina likwidację części PGR-ów z lat 90-tych, a pamiętamy jak wtedy ucierpiały społeczności lokalne. Top Farms to nie tylko powiązania wewnętrzne, czyli nasi pracownicy, ale ważnym elementem są tu również relacje zewnętrzne, odnoszące się do dostawców, klientów, czy usługodawców. Zaprzestanie produkcji w gospodarstwie uprawiającym 10 tysięcy hektarów na terenie Wielkopolski z pewnością wywołałoby szereg zamieszania w łańcuchu dostaw przez co wiele firm, ściśle powiązanych z naszą produkcją, straciłoby źródło przychodu. Wielu naszych kooperantów również czuje niepewność swego istnienia.

Paweł Kaczmarek - prezes spółki TOP FARMS Wielkopolska

Niepewność jutra

Top Farms Wielkopolska wrosła w krajobraz naszego regionu. Nie jest konkurentem, a wręcz sprzymierzeńcem lokalnych rolników indywidualnych, czego efektem jest między innymi stworzenie okoliczności do wspólnej kontraktacji upraw. Spółka ma ambitne plany rozwojowe, jak na przykład zainwestowanie kilkudziesięciu milionów złotych w bioenergetykę i automatyzację produkcji, jednak są one zamrożone ze względu na niepewność jutra. Nie wiadomo, ile ziemi będzie musiała zwrócić do państwa.

- W 2001 roku, kiedy Top Farms Wielkopolska zakupiła spółkę będącą dzierżawcą gruntów po byłych PGR-ach, w ramach umowy wyłączyliśmy w ciągu dziesięciu lat 20% dzierżawionego areału - podkreśla prezes Paweł Kaczmarek. - W 2011 r. weszła w życie zmiana ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Wprowadziła regulację, dzięki której Agencja Nieruchomości Rolnych (poprzednik KOWR) mogła przedstawić dzierżawcom nieruchomości zasobu o powierzchni powyżej 428,5 ha, propozycję zmiany umowy dzierżawy w zakresie wyłączenia 30% użytków rolnych, działając wstecznie wobec umowy. Wyłączone z dzierżawy użytki rolne miały zostać przeznaczone do sprzedaży lub innego rozdysponowania na rzecz rolników indywidualnych zamierzających powiększyć gospodarstwo rodzinne lub osób zamierzających je utworzyć. Czy zaliczamy się do tej grupy? Odpowiedź jest zgoła inna, aniżeli interpretacja urzędników. Ustawa określa regulacje, które nie zaliczają naszej spółki do wyłączenia gruntów. Ustawodawca założył, iż ustawa dotyczy umów dzierżaw, które nie miały zaplanowanych wyłączeń w momencie zawierania umów. Obie umowy Top Farms Wielkopolska zawierały już z góry określone redukcje areału, wspomniane wcześniej 20%, w trakcie trwania umowy, z których spółka konsekwentnie się wywiązała zwracając do zasobu Agencji Nieruchomości Rolnych ponad 2500 hektarów. Pomimo tego, spółka otrzymała w 2012 nakaz wyłączenia kolejnych 30%. Należy dodać, że ta propozycja pojawiła się kilka miesięcy po wdrożeniu szeregu inwestycji i obejmowała grunty kluczowe dla ich funkcjonowania, jak również zawierała szereg błędów. Mając na uwadze chęć utrzymania poprawnych relacji z ANR, zarząd firmy podjął próby nawiązania porozumienia i zaproszenia do rozmów w tym zakresie. Celem było wypracowanie rozwiązania uwzględniającego interesy obu stron. W sierpniu przedstawiliśmy propozycję wyłączenia z produkcji około 500 hektarów oraz część podwórzy gospodarczych i budynków. Proponowanym terminem przekazania był już 1 października 2022, czyli ponad rok przed zakończeniem umowy dzierżawy. Dałoby to możliwość uruchomienia procedur rozdysponowania zasobów KOWR dużo wcześniej, co rozłożyłoby proces w czasie. Grunty te mogły trafić do przetargów dla lokalnych rolników już w tym sezonie. Niestety, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Poznaniu wystosował odpowiedź negatywną argumentując, że grunty te nie stanowią zwartego kompleksu.

Potrzeba stabilizacji

Niepewna przyszłość to tylko część problemów w funkcjonowaniu polskiego rolnictwa. Mocno daje się we znaki także panujący obecnie w kraju chaos energetyczny.

- Dużą niewiadomą dla nas pozostaje dostępność i cena gazu ziemnego, co jest kluczowe przy suszeniu płodów rolnych, a żniwa w naszym gospodarstwie potrwają do końca października, co też zbiega się z sezonem grzewczym - mówi z niepokojem Paweł Kaczmarek. - Prowadzenia firmy nie ułatwia również "galopująca inflacja" i wzrost stóp procentowych. W minionym okresie coraz częstsze stały się opóźnienia lub nawet brak dostaw części zamiennych, paliwa, nawozów, czy środków ochrony roślin.

Jako konsumenci żywności miejmy nadzieję, że polski rząd zastosuje rozwiązania, które nie zniszczą wkładu w rozwój polskiego rolnictwa wypracowanego przez firmę Top Farms Wielkopolska.

- Spółki wchodzące w skład Grupy Top Farms realizują swoją wspólną strategię stawiającą na dbałość o glebę i środowisko naturalne oraz rozwój polskiego rolnictwa poprzez dzielenie się wiedzą i osiągnięciami wypracowanymi przez lata, jak również proponowanie atrakcyjnych form współpracy lokalnym rolnikom - podkreśla prezes Kaczmarek. - Nasz model gospodarowania daje nowe możliwości mniej zaawansowanym gospodarstwom, między innymi poprzez wsparcie rolników w uprawie ziemniaków, soi czy słonecznika. Staramy się propagować wdrażanie naszych praktyk rolnictwa regeneracyjnego. Jestem przekonany, że przez to zyskać możemy wszyscy, a najbardziej przyszłe pokolenia. Warto pamiętać, że zdrowa ziemia rodzi zdrową żywność, której do utrzymania zdrowia potrzebuje człowiek.

Kompleks obór w Starym Gołębinie, skąd przemysł mleczarski uzyskuje każdego roku miliony litrów wysokiej jakości mleka. W planach rozwojowych spółki jest budowa biogazowni, aby przed rolniczym wykorzystaniem powstających tam organicznych nawozów, najpierw odzyskać z nich metan i zamienić go na energię elektryczną i ciepło.

Duży areał, innowacyjne technologie uprawy i nowoczesny sprzęt, sprzyjają uzyskiwaniu wysokich plonów. Na zdjęciu żniwa na uprawie rzepaku.

Potężne silosy zbożowe w Goli są jednym z symboli ogromnej skali produkcji żywności przez Top Farms Wielkopolska.

Po żniwach na polach wysiewane są w dużej różnorodności poplony, co jest jednym z najistotniejszych elementów poprawiania żyzności gleby.

W rozległych sadach w okolicach Głuchowa królują jabłonie. Z części jabłek produkowane są smaczne soki znane pod marką SOGO.

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

zzzzzz

3 1

Obecna sytuacja firm na byłych PGR jest taka sama jak Optimusa, którego właściciel trafił do więzienia za to, że produkował komputery w Polsce. PiS-owi są potrzebne upadłe PGR-y by rozdawać laptopy i tanie wino. ? 10:29, 26.10.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

RolnikRolnik

3 3

Nie wiem skąd taki płacz
Top farma miał przecież oddać 20 procent gruntów rolnych na rzecz KOWR ale niestety nie oddali więc mają wypad z ziem zajmowanych
W przypadku gdy by oddali te 20 procent to mogli by gospodarzyć na pozostałej części gruntów
Musi być wilk syty i owca cała a panowie z top farms się przeliczyli 13:33, 26.10.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

XxxXxx

0 1

Po przejęciu PGR oddali 20% gruntów, A później agencja zażądała że mają oddać kolejne 30%. Czytanie ze zrozumieniem się kłania ;) 21:02, 26.10.2022


KułakKułak

4 4

Polska ziemia w Polskich rękach!!! Panie Kaczmarek, jak chcecie być rolnikami, to wydzierżawcie sobie ziemię w Austrii lub Luksemburgu. Ale na zachodzie żaden obcy kapitał nie dostanie nawet kawałka ziemi. Jedynie w Polsce, dzięki układom tak się dzieje. Nawet w tum artykule między wierszami można się doczytać jak nastąpiło przejęcie polskiego kapitału. Proszę się nie martwić o produkcję, przyroda nie zna próżni. Polscy rolnicy dadzą radę nie gorzej od was. Oddajcie tylko naszą ziemię. 14:45, 27.10.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

KamilKamil

2 3

Przecież to jest nasza ziemia, tam pracują Polacy, powtarzam Polacy! A nie żadni obcokrajowcy. Ludzie pracują tam tak samo ciężko jak indywidualni rolnicy, niczym sie nie różnią. Bardzo często pracują osoby które przeżyły upadek PGRów i teraz są wdzięczni za to, że nadal mogą robić to, co daje im utrzymanie. Małego tego, ich kolejne pokolenia stawiają w TopFarms pierwsze kroki, widzą tutaj możliwość rozwoju i wykorzystania technologii, których nie doswiadczą często u indywidualnego rolnika! Po za tym który rolnik ma takie podejście do biologizacji? Który z nich będzie produkował ziemniaki? Jedynie co można usłyszeć, to po ewentualnym przejściu gruntów najchętniej uprawialiby kukurydzę w monokulturze ... 21:35, 28.10.2022


0%