Jeszcze kilka lat temu, kiedy nad Lesznem zbierały się ciemne chmury, właściciele posesji położonych przy ulicy 17 Stycznia i ulicach sąsiednich zakasali rękawy do ciężkiej pracy. Napełniali worki z piaskiem i układali je jeden na drugim przed ogrodzeniami swoich domów. Jak tylko mogli starali się zapobiec podtopieniom piwnic i garaży. Rzadko się udawało, bo co można zrobić, kiedy deszcz pada co prawda krótko, ale za to bardzo intensywnie? Co można zdziałać, kiedy przychodzi nawałnica, a tych w ostatnich latach jest coraz więcej, bo gołym okiem widać, jak zmienia się klimat.
Najgorsze dla mieszkańców były lata 2016 i 2017. Wtedy skutki obfitych opadów dały im się najbardziej we znaki. Mieli już zwyczajnie dość ciągłego strachu o swój dobytek. Ulewy zdarzały się najczęściej latem, w wakacje. Jeśli ktoś był akurat na wyjeździe, to po powrocie liczył straty i robił remonty.
Właściciele posesji przychodzili do magistratu na spotkania z radnymi Leszna, rozmawiali z urzędnikami, domagając się rozwiązania problemu. Dyskusje, jakie się wtedy toczyły, były bardzo emocjonujące.
Dziś po tamtych nerwach i niepokojach nie ma już śladu. Miasto znalazło sposób na rozwiązanie tego problemu. Pomysł się sprawdza i zbiera nagrody.
WODA OPADOWA PŁYNĘŁA Z ULICY POD DOMY
Ulica 17 Stycznia to jedna z ważniejszych dróg w Lesznie. To przy niej jest jednostka wojskowa i Stadion Żużlowy im. Alfreda Smoczyka. Po jej południowej stronie znajduje się całkiem spore osiedle domków jednorodzinnych, są też małe firmy. Ulica, utwardzona kamieniami, znajduje się nieco wyżej niż zabudowania, dlatego po gwałtownych opadach deszczu, woda spływała z drogi w kierunku posesji mieszkańców. Równolegle do ulicy tworzyła się rzeka, zalewane były przydomowe ogródki i piwnice. Właściciele chronili swój dobytek workami wypełnionymi piaskiem, z garaży wyprowadzali samochody już w momencie, kiedy zaczynało kropić. Pełne ręce roboty mieli pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz strażacy wzywani do usuwania skutków nagłych załamań pogody. Jedni i drugi pomagali również mieszkańcom w zabezpieczaniu posesji.
Rozważano kilka sposobów zapobieżenia powodziom na 17 Stycznia i w sąsiedztwie tej ulicy, bo problem dotyczył całego osiedla. Były m.in. propozycje budowy zbiorników zbierających deszczówkę lub skrzynek rozsączających. Ostatecznie jednak zdecydowano się na tzw. ogród deszczowy, pierwszy taki w Lesznie.
POMOGŁY ROŚLINY I KAMIENIE
Ogród pobudowano w sąsiedztwie domków. Na placu, który na co dzień stał pusty i niezagospodarowany. Czasem służył za miejsce, gdzie rozkładał się cyrk lub wesołe miasteczko. W czasie, gdy na stadionie był mecz żużlowy teren zmieniał się w parking. To tutaj jest obecnie ogród deszczowy. W jego urządzeniu pomógł fakt, że samorząd miasta otrzymał unijną dotację na zagospodarowanie kilku terenów zielonych. Za fundusze z Brukseli, których podziałem zajął się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zrewitalizowano miejskie parki. Pieniędzy wystarczyło na nowatorski projekt ogrodu deszczowego. Jego wykonanie kosztowało około pół miliona złotych.
- Chcieliśmy stworzyć obiekt, który umożliwi nam zbieranie nadmiaru wody po opadach i jej retencjonowanie - tłumaczy Natalia Grobelna, koordynator zieleni miejskiej, która jest autorką koncepcji ogrodu. Dokumentację, na zlecenie Urzędu Miasta, wykonała profesjonalna firma.
- Technicznie to jest bardzo prosty projekt - dodaje pani Natalia.
W centralnym punkcie placu powstała niecka, pogłębiona do około półtorej metra oraz wyłożona kamieniami-otoczakami. Po opadach, w tym miejscu, długo stoi woda. Dla uatrakcyjnienia niecki wmontowano w nią okrągłe drewniane podesty, które mogą pełnić rolę ławek. Po ogrodzie deszczowym można chodzić, to teren otwarty, piękne zielone miejsce, dodatkowy skwer w centrum miasta. Ogród budzi spore zainteresowanie, szczególnie najmłodszych mieszkańców.
Ogród ma bogatą roślinność - drzewa, krzewy, byliny i trawy ozdobne. W pobliżu niecki są rośliny tolerujące zalewanie, na pozostałym obszarze takie, które dobrze znoszą okresową suszę i są odporne na zanieczyszczenia.
- Rośliny w naszym ogrodzie i kamienie mają też zadanie podczyszczania wody, która spływa z drogi. Szkodliwe związki, które nie powinny trafić do wód gruntowych, są zatrzymywane - mówi pani Natalia.
Co rośnie w leszczyńskim ogrodzie deszczowym?
M.in.: klony odmiany Rotterdam, brzozy brodawkowate, dereń biały, jałowce pospolite odmiany płożące, róże francuskie, sosny pospolite górskie karłowate, kaliny koralowe i wiele rodzajów traw oraz bylin.
W ramach ogrodu deszczowego, który powstał na placu na nowo został zagospodarowany pas drogowy wzdłuż ulicy 17 Stycznia, położony między główną drogą a biegnącą równolegle drogą dojazdową do posesji. To przez ten pas woda z głównej ulicy przelewała się pod domy i płynęła dalej na pusty plac. Teren urządzono tak, aby woda w niego wsiąkała.
- Nie ma tradycyjnych trawników, zastąpiliśmy je roślinami, krzewami i trawami ozdobnymi, których system korzeniowy jest bardziej rozbudowany. Przy ulicy nie ma krawężników, jest wąski rów wysypany kamieniami i kliny, także wykonane z kamieni, wchodzące między rosnące w pasie platany. Dzięki roślinom i kamieniom woda szybciej się wchłania w grunt i tam zostaje. Nie zabieramy wody z tego terenu, nie budujemy dla niej betonowych zbiorników, czy skrzynek. Zostawiamy ją w miejscu, gdzie jest potrzebna. To naturalny drenaż.
SYTUACJA SIĘ USPOKOIŁA
- Od momentu, kiedy ogród deszczowy powstał, nie mamy już zgłoszeń od mieszkańców, że ulice bądź piwnice ich domów są zalewane. Sytuacja się uspokoiła - mówi Katarzyna Wojciechowska, zastępca kierownika Działu Inwestycji MPWiK w Lesznie.
Mieszkańcy także bardzo chwalą sobie to rozwiązanie. Przełom października i listopada był w Lesznie bardzo deszczowy, w ogrodowej niecce często stała woda i to po kilka dni.
- Kiedyś, gdy zaczynało padać, w domu robiło się nerwowo, z niepokojem patrzyliśmy na to, co się będzie działo dalej - mówi nam właściciel posesji położonej tuż przy ogrodzie deszczowym. Ma tam dom, ale też działalność gospodarczą. Często bał się o swój dobytek i miejsce pracy.
MIASTO Z KLIMATEM
Ogród deszczowy w Lesznie budzi zainteresowanie innych miast, ale też zbiera nagrody. W roku 2021 wyróżniło go Towarzystwo Urbanistów Polskich oddział w Poznaniu w konkursie na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w Wielkopolsce. Niedawno obiekt doceniło Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Ogród został zgłoszony do projektu "Miasto z klimatem" i zdobył nagrodę w kategorii związanej z ochroną środowiska i przeciwdziałaniem zmianom klimatycznym.
Pozytywne doświadczenia z pierwszego w Lesznie ogrodu deszczowego spowodowały, że w planach jest kolejny. Tym razem na narożniku ulic 1 Maja i Henrykowskiej, w pobliżu MPWiK. Obecnie jest to nieco już zapomniany skwer, będzie więc okazja, aby urządzić go na nawo i z pożytkiem dla miasta.
[FOTORELACJA]8141[/FOTORELACJA]