Ogromne magazyny zbożowe w Goli koło Gostynia, zbudowane zaledwie 16 lat temu, mają zostać zdemontowane, gdyż działka, na której zostały posadowione, ma zostać zwrócona do Zasobów Skarbu Państwa w postaci przywróconej do stanu pierwotnego, sprzed 30 lat.
Silosy przedstawiają imponujący widok. To 12 ogromnych "beczek", obok nich 2 silosy buforowe, suszarnia oraz czyszczalnia zboża, pełna infrastruktura do za- i wyładunku oraz plac manewrowy. Mieszczą 15.600 ton zboża. Rolnicza firma Top Farms Wielkopolska zbudowała je w 2008 roku za kwotę 12 milionów złotych. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa domaga się, by przedsiębiorstwo oddało dzierżawioną od 30 lat ziemię i obiekty, właśnie te, na której stoją silosy. Zwrot do zasobu KOWR ma być w takim samym stanie, jak dawniej, czyli bez jakichkolwiek nakładów ze strony dzierżawcy.
W konsekwencji czego silosy mają być zdemontowane, a zatrudnieni tu pracownicy mają zostać zwolnieni.
Top Farms Wielkopolska jest dużym gospodarstwem rolnym. Uprawia tysiące hektarów gruntów w powiatach kościańskim i gostyńskim. Grunty wydzierżawiono 30 lat temu, a w przyszłym roku wydłużony okres wydania przedmiotów umowy dzierżawy definitywnie się kończy.
Polskie rolnictwo nie jest szczególnie specyficzne w porównaniu do gospodarki rolnej innych europejskich krajów. Jego podstawę stanowią rodzinne gospodarstwa rolne, ale są też rolnicze spółdzielnie, są rolnicze spółki państwowe, takie jak w Garzynie, Długich Starych, Żołędnicy, Pępowie, Racocie. Są także duże przedsiębiorstwa rolne, takie jak właśnie Top Farms Wielkopolska, które pracują na ziemi państwowej należącej kiedyś do państwowych gospodarstw rolnych. Do pegeerów należały tysiące hektarów, które przecież ktoś musiał uprawiać. Państwo więc sprzedało na przetargach część ziemi rolnikom, a część wydzierżawiło na długi, 30-letni okres takim firmom, jak Top Farms.
Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego od lat zabiegali, bardzo skutecznie, o to, by jak najwięcej ziemi państwowej trafiło do rodzinnych gospodarstw. Na przestrzeni lat, w kilku turach, duże państwowe i prywatne firmy rolne musiały zwracać do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa część ziemi należącej do Skarbu Państwa. Ziemia ta, w wyniku przetargów, trafiała potem do gospodarstw indywidualnych.
- Nie protestowaliśmy przeciwko takiej polityce - mówi Paweł Kaczmarek, prezes Top Farms Wielkopolska. - Rodzinne gospodarstwa rolne są zapisane w polskiej konstytucji i ich wzmocnienie jest czymś naturalnym. Małe polskie gospodarstwa muszą nieustannie rosnąć pod względem powierzchni i nowoczesności.
Na zdjęciu: Magazynier Maciej Ratajczak i dyrektor Paweł Maćkowiak, choć piastują w firmie różne stanowiska, mają identyczne obawy o przyszłość.
Tylko w rejonie Gostynia, Kościana i Śremu Top Farms Wielkopolska oddała w ostatnim czasie do KOWR-u 6000 hektarów ziemi. Nadal pracuje na powierzchni 4800 hektarów, ale jest w trakcie przekazywania kolejnych działek. Bo okres wydłużonego wydania właśnie w przyszłym roku się kończy.
Przekazanie ziemi ornej w ręce indywidualnych rolników nie jest problemem. Oni chętnie ziemię wydzierżawią lub kupią. Problemem są duże fermy hodowlane i obiekty infrastruktury rolniczej. No, bo jaki rolnik kupi fermę na kilkaset krów, który rolnik zagospodaruje silosy na 15.600 ton zboża? Takie obiekty są trwałym obrazem na polskiej, nowoczesnej wsi i w naszym interesie jest, by nadal pracowały. A przecież zarówno magazyny zbożowe, jak i duże fermy, muszą pracować w powiązaniu z dużymi obszarami ziemi uprawnej, z licznymi współpracującymi gospodarstwami rodzinnymi.
W rejonie Gostynia i Kościana, po zwrocie do KOWR-u 6000 hektarów, Top Farms uprawia 4800 hektarów gruntów. W okolicach Gostynia posiada 4 bazy: w Goli, Witoldowie, Bodzewie i Łęce Wielkiej. W Bodzewie znajduje się ferma na 700 jałówek, w Łęce Wielkiej ferma na 450 krów mlecznych. W uprawach dominują zboża, buraki cukrowe, ale też ziemniaki. Centrala Spółki mieści się w Piotrowie Pierwszym gm. Czempiń, tam też są znakomicie prowadzone sady jabłoniowe, z których także produkuje się wykwintne soki.
Problemem do rozwiązania są silosy zbożowe w Goli i dwa magazyny zbożowe w innych miejscowościach. Wszystkie razem mogą pomieścić 25.000 ton zboża. KOWR żąda zwrotu działek, na których te obiekty zostały zbudowane. Ale te działki mają zostać zwrócone w takim stanie, w jakim zostały 30 lat temu wydzierżawione. Silosy i magazyny trzeba rozebrać. Choć to żądanie absurdalne, postawa KOWR-u jest stanowcza. Do tej pory żadne rozmowy stanowiska KOWR-u nie zmieniły, bo instytucja ta nie chce konstruktywnie rozmawiać. Termin oddania działek, to rok 2025, a więc już niebawem.
Kiedy przed tymi nowoczesnymi, ogromnymi silosami rozmawiam z Maciejem Ratajczakiem - magazynierem i Pawłem Maćkowiakiem - dyrektorem Działu Roślin Paszowych i Buraka Cukrowego Top Farms Wielkopolska, nie mówią o nadziei, tylko o obawach. Ogromne obiekty zostaną zniszczone, większość pracowników ma ponad 50 lat i nie znajdzie nowej pracy. W imię czego?
Może więc będzie tak, jak z pobliskim pałacem. Ten ładny, zabytkowy obiekt w sercu Goli, z 6-hektarowym parkiem był siedzibą państwowego gospodarstwa rolnego, potem siedzibą Top Farms Wielkopolska. Sześć lat temu trzeba było go oddać. I od tej pory jest nieogrzewany, zaniedbany, po prostu niszczeje.
Top Farms zaproponował utworzenie 4 Ośrodków Produkcji Rolniczej, które na podstawie nowych umów dzierżawy powinny pracować dalej. Jeden z tych OPR-ów miałby powstać właśnie w Goli. Ale KOWR się na to nie zgadza.
Top Farms ma szerokie plany inwestycyjne. Chce budować biogazownie, urządzenia fotowoltaiczne, nowoczesne magazyny do przechowywania jabłek i ziemniaków. Chce w pełni zrobotyzować fermy krów mlecznych oraz kupować nowoczesny sprzęt rolniczy.
Cały program inwestycyjny obejmuje 121 milionów złotych w 5-letnim planie. To inwestycje nowoczesne, bardzo korzystne dla polskiego rolnictwa.