Od porażki rozpoczęli rewanżową rundę rozgrywek w I lidze piłkarze ręczni Realu Astromal Leszno. W sobotni wieczór ulegli w hali Trzynastka drużynie Miedzi Legnica 27:33.
Po bardzo słabej pierwszej części sezonu leszczynianie liczyli na udane otwarcie rundy rewanżowej. Źle weszli jednak w sobotnie spotkanie. Przegrywali już bowiem 0:4. Od tego momentu zaczęli grać jednak coraz lepiej. Najpierw doprowadzili do remisu 5:5, a później wyszli na prowadzenie. W 23. minucie było nawet 12:9, ale pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 14:13 dla Realu Astromal.
Po zmianie stronie gości wyrównali i szybko doszli do głosu. Spory w tym udział miały sędziny, bowiem mecz prowadziły dwie panie z okręgu bydgoskiego. Ich decyzje często wyprowadzały z równowagi naszych piłkarzy ręcznych. W efekcie niebieską kartkę ujrzał Misiaczyk, który musiał opuścić boisko. Było to w 40. minucie pojedynku i od tej chwili gra gospodarzy się posypała. Legniczanie złapali wiatr w żagle, zaczęli zwiększać przewagę, która ostatecznie osiągnęła 6 bramek. Mecz zakończył się ich wygraną 33:27.
- Do przerwy graliśmy naprawdę dobrze, ale już wtedy było widać, kto chce przejąć kontrolę nad tym meczem - wyznał rozgoryczony Maciej Wierucki, trener Realu Astromal. - Ja nie jestem zwolennikiem zwalania winy na sędziów, ale to co dzisiaj kobiety wyrabiały na boisku jest dla mnie niezrozumiałe. Mnie rozlicza się z pracy z zespołem, a tu przyjeżdża para, nie wiadomo skąd, i gwiżdże w taki sposób. Nie widzą kroków, nie widzą fauli, robi się z tego pięć, sześć błędów i mecz jest przegrany.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz