Pechowo dla żużlowców Fogo Unii Leszno zakończył się poniedziałkowy finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Piotr Pawlicki został wykluczony w biegu dodatkowym i stracił szansę na finał, a broniący tytułu Janusz Kołodziej zajął w nim najgorszą dla sportowca, czwartą lokatę.

Leszczyński finał, który stanowił jednocześnie 70. Memoriał Alfreda Smoczyka, był popisem jednego aktora. Był nim Maciej Janowski. Żużlowiec z Wrocławia potwierdził świetną formę z turniejów Grand Prix. Okazał się niepokonany w rundzie zasadniczej, a także w finale.

Popularny "Magic" miał po 20 biegach 15 punktów i wraz z bardzo dobrze usposobionym Szymonem Woźniakiem ze Stali Gorzów (12), spokojnie czekał na rozstrzygnięcia biegu dodatkowego. Wzięli w nim udział zawodnicy, którzy zajmowali miejsca od trzeciego do szóstego. Byli to: Bartosz Zmarzlik, Janusz Kołodziej Patryk Dudek i Piotr Pawlicki. Co ciekawe cała czwórka miała w dorobku po 10 punktów. Walka była bardzo zacięta, zwłaszcza pomiędzy kapitanem "Byków" a Dudkiem, którzy jechali z przodu stawki. Leszczynianin wszedł mocno pod zielonogórzanina, a ten upadł. Sędzia dopatrzył się winy zawodnika gospodarzy, który został wykluczony. W powtórce świetnie pojechał Kołodziej, który daleko odstawił obu rywali. Drugi na mecie zameldował się Zmarzlik i to on wraz z "Koldim" znaleźli się w wielkim finale.

Decydująca rozgrywka przyniosła triumf Janowskiemu, który pokonał Zmarzlika, Woźniaka i, niestety dla leszczyńskich fanów, Kołodzieja. Zwycięzca zdobył nie tylko złoto, biało-czerwoną mistrzowską szarfę i legendarną czapkę Kadyrowa, ale też okazały puchar za triumf w 70. Memoriale Alfreda Smoczyka.

Z pozostałej dwójki leszczyńskich finalistów dziewiąte miejsce zajął Bartosz Smektała, który uzbierał 7 punktów (1,2,2,1,1), a trzynasty był Dominik Kubera, zdobywca 4 "oczek" (0,2,0,2,0).