- W Lesznie zwyciężyła ostatecznie inna wizja drużyny na sezon 2025, w której zabrakło dla mnie miejsca. Nie mam jednak o to żalu - mówi Tobiasz Musielak, były kapitan Unii.
Popularny "Toffik" zakończył tegoroczne zmagania na żużlowych torach zwycięstwem w turnieju pożegnalnym Damiana Balińskiego. W sumie nie był jednak do końca zadowolony ze swoich występów w sezonie 2024.
- Nie dałbym sobie więcej niż trzy z plusem - powiedział Tobiasz Musielak. - To był ciężki sezon, pełen rollercoasterów. Zaczęło się źle, bo w maju nabawiłem się kontuzji (Tobiasz Musielak zaliczył upadek podczas meczu w lidze angielskiej. W jednym z biegów zderzył się z Vaclavem Milikiem. Obaj nie dokończyli zawodów - dop. red.). Uszkodziłem obojczyk, a przy tej okazji odnowił mi się stary uraz kości piszczelowej. Przerwa w startach trwała kilka tygodni. Później jakoś się rozpędzałem, ale na finiszu znów nie było najlepiej.
Tobiasza spytaliśmy, czy wciąż marzy jeszcze o powrocie do Unii Leszno.
- Tak i teraz było nawet blisko ponownych startów w Unii. W Lesznie zwyciężyła ostatecznie inna wizja drużyny, w której zabrakło dla mnie miejsca. Nie mogę mieć jednak o to żalu.
- Były jednak rozmowy na ten temat?
- Konkretnie jedna rozmowa, ale bez telefonu zwrotnego.
Cały wywiad z Tobiaszem znajdziecie w najnowszym wydaniu gazety ABC. Zachęcamy do lektury.
[ZT]69936[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz