To już pięć lat od wypadku, który odmienił życie kolarek – leszczynianki Katarzyny Konwy i Rity Malinkiewicz. Początkowo lekarze dawali Ricie tylko 1% szans na przeżycie. Dziś znów wsiadła na rower i to z niezłym skutkiem.
Kasia Konwa doświadczyła ogromu złamań, natomiast to Rita znalazła się w cięższej sytuacji, gdyż kask tylko częściowo ochronił głowę przed potężnym uderzeniem.
Przypomnijmy, że 1 czerwca 2029 roku w Wilkowicach koło Bielska-Białej na jadące na zbiórkę przed treningiem zawodniczki najechała samochodem osobowym 58-latka.
Kiedy Kasia po wielu tygodniach zaczynała już pracę z rehabilitantami, Rita przebywała jeszcze w śpiączce farmakologicznej. Po wybudzeniu musiała uczyć się życia od nowa. W ubiegłym roku znów zaczęła się ścigać, ale już w wydaniu paralimpijskim.
W miniony weekend w Ronse w Belgii wywalczyła srebrny medal kolarskich mistrzostw świata w wyścigu ze startu wspólnego w kategorii T2. Czasówkę zakończyła z czwartym wynikiem.
- Bardzo cieszy mnie sukces Rity – powiedziała nam Katarzyna Konwa. - Kiedy pojedzie na olimpiadę, pojadę z nią, podawać jej bidony.
Poturbowane w wypadku ciało Kasi nie odzyskało pełnej sprawności. Leszczynianka musi nadal wiele czasu przeznaczać na ćwiczenia rehabilitacyjne, a o postęp jest niezwykle trudno.
[ZT]54095[/ZT]
[ZT]78133[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz