Świąteczne miasteczko pod alpejskimi górami w mieszkaniu Katarzyny Chorowskiej zachwyca od pierwszego spojrzenia. Z każdą minutą dostrzega się nowe drobiazgi: listonosza pędzącego na rowerze, starszego pana karmiącego ptaki, orkiestrę policjantów, kozice na stoku, a im dłużej się patrzy, tym trudniej oderwać wzrok.