Targowisko na Nowym Rynku, będące częścią tradycji leszczyńskiego handlu, w każdą środę i piątek ożywa swym harmonijnym życiem. Tu niewiele zmieniło się przez minione dziesięciolecia, choć sklepy funkcjonujące na leszczyńskiej Starówce przed 40-50 laty poznikały prawie wszystkie.
Pierwsi handlowcy rozstawiają swoje stragany pełne świeżych warzyw i owoców już przed szóstą rano. to czas, kiedy pojawiają się pierwsi klienci, którzy cenią sobie spokój budzącego się dopiero dnia. Ma to tym większy urok w upalne dni, kiedy poranne powietrze jest jeszcze bardzo rześkie, a kto ma dobry węch poczuje w nim subtelny zapach świeżo ściętej zielonej pietruszki, czy kopru do kiszenia ogórków.
Targ na Nowym Rynku to nie tylko handel – to spotkanie ludzi, którzy znają się od lat. Sprzedawcy często witają klientów po imieniu, wiedzą co lubią kupować, a ceny liczą w głowie z wprawą, której mógłby pozazdrościć niejeden kalkulator. Klient mówi co jest mu potrzebne; -Trzy pietruszki, pęczek rzodkiewek, dwie marchewki, pół kilograma cebuli, sałata, dziesięć jajek, kilogram jabłek, zielona pietruszka, główka czosnku i mały słoiczek miodu, Pan Marek waży, pakuje wszystko, a jednocześnie w głowie dodaje kolejne złotówki i kwota do zapłaty gotowa.
Leszczyńskie Targowisko ma swój niepowtarzalny urok, zakorzeniony głęboko w historii Leszna. Funkcjonuje dzięki ciężkiej pracy straganiarzy i producentów, często z rodzinnych gospodarstw, a także dzięki lojalnym klientom, którzy swoim regularnym powrotem podtrzymują targowe tradycje.
Na targu pojawia się także nowoczesność. Popularny jest m.in. stragan prowadzony przez sympatyczną panią o czarnych włosach – przez stałych klientów nazywaną „Czarną”. Jej pomysł to system pieczątek: za każde zakupy na określoną kwotę klient otrzymuje stempel na specjalnie wydrukowanym kartoniku, a po uzbieraniu dziesięciu stempli czeka go gratyfikacja przy kolejnych zakupach. Nie wszyscy jednak oceniają pozytywnie pomysły zapożyczane z supermarketów, gdyż trochę wypaczają one tradycję. Klienci tradycjonalistów dostają czeto spontanicznego bonusa w postaci dorzuconego do siatki dodatkowego pomidorka lub ogórka.
Targowisko na Nowym Rynku to więcej niż miejsce zakupów – to pulsujące serce Leszna, w którym historia i tradycja spotykają się z codziennością i małymi radościami.
Prócz owoców i warzyw, na leszczyńskim targu można kupić, odzież, obuwie, przedmioty potrzebne w gospodarstwie domowym. W budkach, które trafiły na plac targowy po Dożynkach w 1977 roku (wybudowano je jako miasteczko dożynkowe przed stadionem im. Alfreda Smoczyka) dziś można kupić ryby, pieczywo, mięso drobiowe i niesamowicie smaczne wyroby od "swojskiego" rzeźnika.
[FOTORELACJA]11079[/FOTORELACJA]
Klimat starego leszczyńskiego targu udało się zaszczepić na targowisku przy ul. Holenderskiej.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu leszno24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz