Znalazł, sprzedał i zarobił. Myślał, że tak mu wolno

Mieszkaniec Leszna został zatrzymany przez policjantów i usłyszał zarzut przywłaszczenia rzeczy znalezionej. 

Zaczęło się od tego, że 5 października policja została powiadomiona przez mieszkankę Leszna, iż jej małoletni syn zgubił przenośną konsolę do gier wartą ponad 1600 złotych. Niedługo potem okazało się, że konsola została wystawiona w Internecie do sprzedaży przez jeden z leszczyńskich lombardów. Policjanci pojechali do niego i okazało się, że konsolę spieniężył 40-letni mieszkaniec Leszna.

- Mężczyzna został zatrzymany wczoraj, w poniedziałek i usłyszał zarzut przywłaszczenia rzeczy znalezionej - mówi Monika Żymełka, rzeczniczka leszczyńskiej policji. - Podejrzany przyznał, że znalazł konsolę na jednej z leszczyńskich ulic. Był zdziwiony i zaskoczony, gdy funkcjonariusze uświadomili mu, że wejście w posiadanie rzeczy znalezionej jest zabronione i stanowi przestępstwo.  

Policja przypomina, że fałszywe jest przekonanie wynikające z powiedzenia „znalezione - nie kradzione”. W rzeczywistości znalezienie cudzej rzeczy i zatrzymanie jej dla siebie, zamiast zwrócenia właścicielowi lub przekazania odpowiednim służbom, jest traktowane przez prawo jako przywłaszczenie mienia.

W Kodeksie karnym przywłaszczenie mienia penalizuje art. 284, który w paragrafie 1 stanowi: Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Zaś w paragrafie 2 „mówi”: Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

- Niezależnie od tego, czy jest to portfel z pieniędzmi, telefon, czy konsola do gier – zachowanie znalezionego przedmiotu dla siebie jest naruszeniem prawa – dodaje Żymełka.

[REAKCJA]79209[/REAKCJA]

[ZT]79197[/ZT]

[ZT]79191[/ZT]

[ZT]79179[/ZT]