Zamknij

Polska szkoła nie dla innowatora

10:08, 08.05.2019 artykuł sponsorowany Aktualizacja: 07:42, 14.05.2019
Skomentuj

Zabijanie spontaniczności, stawianie na „grzecznych” kosztem „aktywnych”, promowanie powierzchownego uczenia, wtłaczanie „klisz pojęciowych” zamiast twórczego myślenia, promowanie bierności i kultury antyinnowacyjnej wśród nauczycieli – to najważniejsze ustalenia raportu o stanie edukacji w kontekście późniejszej innowacyjności w życiu społecznym i zawodowym.

W tym roku został opublikowany raport „Szkoła dla innowatora - kształtowanie kompetencji proinnowacyjnych”, który zleciło Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Konkluzje są niewesołe - delikatnie ujmując. Jak ważne są zdolności do myślenia twórczego i innowacyjnego, otwartość na zmiany, zaangażowanie w życiu społecznym i zawodowym nie trzeba nikogo przekonywać. Mam nadzieję!

Tym razem raport przygotował międzynarodowy zespół ekspertów z renomowanych uczelni, ośrodków badawczych w Europie przy współpracy ze szkołami i nauczycielami. Kierownikiem projektu został prof. Jan Fazlagić z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Raport zajmuje 179 stron i jest dostępny w postaci pliku pdf na stronach ministerstwa.

Co przedstawia raport? Na początku dowiadujemy się dlaczego w polskiej oświacie powinniśmy stawiać na kształtowanie kompetencji proinnowacyjnych; jakie są to kompetencje; co warunkuje rozwój kreatywności; jakie są bariery w nauczaniu kreatywności w europejskich (w tym polskim) systemach edukacji; jak powinno wyglądać kształcenie i doskonalenie zawodowe nauczycieli. Przebadano polskie szkoły pod względem środowiska wspierającego i kształtującego kompetencje proinnowacyjne. Zaproponowano też jak wdrażać innowacje w szkołach; jak kształtować kompetencje proinnowacyjne w polskiej oświacie.

Co z tego wynika? Okazuje się, że krajowe szkolnictwo nie kształtuje w wystarczającym stopniu kompetencji wychodzenia poza schematy. Uczniowie, bez namysłu powtarzają formułki z podręczników i opracowań, bo tego oczekują od nich nauczyciele. Wyjście poza schemat „nagradzane” jest niższą oceną. W ten sposób nauczyciele hamują rozwój „trenując” dzieci jak Pawłow swoje zwierzęta. Za odpowiedź zgodną ze schematem dostają nagrodę, za niezgodną karę.  W ten sposób właśnie wyucza się schematyczne myślenie zgodnie ze wzorcem, tłumiąc kreatywność i swobodę myślenia.

Nauczycieli nie wspiera tzw. podstawa programowa – uważa tak 2/3 badanych. I mają rację, bo tak skonstruowany program nauczania nie sprzyja krytycznemu myśleniu. Nauczanie powierzchowne to zmora polskiej szkoły. Młodzi ludzi uczą się materiału na pamięć wkuwając formułki, które tuż po zaliczeniu przedmiotu zapominają.

Ciekawy eksperyment zrobił autor wideobloga na youtube: „Matura to bzdura”. Wychodzących z egzaminu maturalnego pytał o podstawową wiedzę i badał logiczne myślenie. Żaden maturzysta nie odpowiedział poprawnie na pytanie: jeśli jedno jajko gotuje się przez 7 minut to ile minut będą się gotowały trzy jajka? To samo pytanie zadał osobom po 60-tce i zdecydowana większość z nich odpowiedziała poprawnie. A według was - ile czasu będą się gotowały trzy jajka? Myślę, że ten wideoblog powinien być lekturą obowiązkową dla wszystkich nauczycieli i rodziców. Na własne oczy zobaczą do czego prowadzi uczenie się na pamięć, wtłaczanie pojęć, zabijanie twórczego myślenia i brak krytycznego i logicznego rozumowania.

Moje doświadczenia. Jako radny, rodzic, społecznik, polityk chciałem, aby leszczyńska oświata wzbogaciła się o nowe elementy, innowacyjne rozwiązania. Nie chciałem robić wielkich rewolucyjnych zmian, a iść małymi kroczkami. Napotkałem na niespotykanie silny opór. Zgadnijcie kogo? Radnych - nauczycieli. To oni kontestowali każde nowe rozwiązanie. Radni opozycyjni do mnie także podkładali nogi. Głosowali przeciwko, mimo że w innym mieście radni z tego samego ugrupowania zgłaszali takie same rozwiązania i je popierali. To bardzo źle świadczy o poziomie intelektualnym i zacietrzewieniu „wybrańców” ludu.

Co się udało wprowadzić z moich inicjatyw? Największym sukcesem było wprowadzenie do szkół nowoczesnego sprzętu dydaktycznego. To dzięki samorządowemu programowi wprowadzania nowoczesnych rozwiązań do leszczyńskiej edukacji trafiło dziesiątki tablic interaktywnych, projektorów, programów komputerowych, pomocy dydaktycznych. Drugim sukcesem było wprowadzenie we wszystkich szkołach „e-dzienniczków”. Dzisiaj jest to powszechna forma komunikowania się szkoły i nauczyciela z rodzicami, z których korzysta już pewnie z 10 tys z nich. Jednocześnie do szkół i nauczycieli trafiły na wyposażenie komputery lub tablety do obsługi tego systemu. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu obowiązywały papierowe dzienniki, a nauczyciele nie mieli możliwości korzystania ze służbowego komputera. Tu też mogłem „liczyć” na radnych-nauczycieli.

Przy histerycznym oporze, udało się wprowadzić wspólną księgowość dla szkół. Taka księgowość dla przedszkoli funkcjonowała już od kilkunastu lat. Kilka lat walczyłem o pewną innowację w oświacie. Chodziło o eksperymentalną klasę korzystającą z tabletów i cyfrowych źródeł wiedzy. Eksperyment okazał się wielkim sukcesem dobrze ocenianym przez innowatorów-nauczycieli i samych uczniów. Przeciwnikami pomysłu byli radni – nauczyciele, radni PO i Lewicy, a wsparli radni ugrupowania prezydenckiego. Kolejnym udaną zmianą było wprowadzenie na poziomie gimnazjalnym dodatkowych, dobrowolnych zajęć z „Wychowania wodnego”. Efekt (mam nadzieje, że nie przypadkowy) - od tego momentu nie notuje się utonięć dzieci z leszczyńskich szkół na wodach Pojezierza Leszczyńskiego.

Co się nie udało? Podam tylko jeden przykład. Zaproponowałem, aby umożliwić nauczycielom szkolenia z nauki savoir vivre po to, aby oni mogli uczyć tych zasad swoich wychowanków. Dzieci poznałyby zasady etykiety w kontaktach z dorosłymi, rówieśnikami, umiejętności nawiązywania kontaktów międzyludzkich, zachowania się w różnych sytuacjach życiowych. Przydatne? Myślę, że tak. Jednak przez 8 lat nie udało mi się do tego przekonać radnych-nauczycieli, radnych PO i lewicy, którzy wtedy stanowili większość w radzie.

Doświadczenia innych. W 2017 roku w pewnym wielkopolskim powiecie, starosta z PO wprowadził do gimnazjum laptopy dla uczniów i nauczycieli. Po dwóch latach kierownik projektu przyznał szczerze, że tylko nauczyciele nie zdali tego egzaminu i zbojkotowali to rozwiązanie. Młodzież przyjęła to z hurraoptymizmem.

O tym, że w publicznej oświacie panuje kultura antyinnowacyjna, antyrozwojowa teraz nie muszę już chyba przekonywać rodziców, bo nauczyciele-innowatorzy wiedzą o tym doskonale, bo doświadczyli tego na własnej skórze.

O tym co trzeba zrobić, jak zmienić nasze szkoły nawet tu lokalnie, trzeba zapoznać się ze wspomnianym raportem, a potem wprowadzać w życie sprawdzone rozwiązania. Odwagi! Do dzieła!

Sławomir Szczot

 

 

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

jjjj

1 1

Jak zwykle liczne błędy! Najbardziej mnie jednak poraża , że ten pan zna się na wszystkim i zawsze robił dobrze [tzn. zgodnie z linią partii] oraz miał najlepsze pomysły. 12:48, 09.05.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

xyzxyz

1 0

Popieram w 100% tezy zawarte w artykule 21:44, 10.05.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%