Kapitan drużyny Janusz Kołodziej i menedżer Piotr Baron byli gośćmi przedmeczowej konferencji prasowej w siedzibie leszczyńskiego klubu.
Już w piątek o godz. 18 "Byki" rozegrają u siebie ostatnie spotkanie rundy zasadniczej. Rywalem naszych żużlowców będzie Włókniarz Częstochowa. Jeśli wygrają to play-offy rozpoczną najpewniej od starcia z... Włókniarzem. Porażka w jutrzejszym meczu oznaczać będzie natomiast początek walki o medale z liderem tabeli - Motorem Lublin.
- Wiemy, jaka jest stawka piątkowego spotkania. Na pewno nie będziemy wybierali na kogo wpaść na starcie. Jedziemy normalnie, sportowo, dajemy z siebie wszystko, a czas pokaże z kim nam przyjdzie się ostatecznie zmierzyć - powiedział Piotr Baron.
Menedżera "Byków" pytano o stan zdrowia Huberta Jabłońskiego, którego nie ma w składzie na Częstochowę.
- Hubert nie czuje się na tyle dobrze, aby już wyjechać na tor.
Co z dyspozycją Piotra Pawlickiego. Czy ona nie niepokoi opiekuna Fogo Unii?
- Piotrek boryka się ze sporymi problemami sprzętowym i te jego punkty nie są zadowalające dla nas i dla niego - wyznał Piotr Baron. - Liczymy na przełamanie zawodnika.
Do meczu z Włókniarzem leszczynianie przygotowywali się na środowym treningu, w którym wzięli udział tylko obecni w Lesznie zawodnicy. Jeszcze dzisiaj starty poza klubem mają Jaimon Lidsey i Jason Doyle, a także młodzież.
Do pełni sił po kontuzji wrócił już kapitan "Byków".
- Krótką przerwę w lidze wykorzystałem, aby doprowadzić się do pełnej sprawności i wykurować się w stu procentach. To się udało. Robiłem treningi, ale bardzo delikatne i na ten moment jest naprawdę dużo lepiej i czuję się dobrze - zdradził Janusz Kołodziej.
W najbliższy weekend "Janka" czeka start w Gustrow w kolejnej rundzie SEC.
- Startowałem tam już dwa razy i jak się dopasuje sprzęt to fajnie się tam jeździ. Wiem, że zwycięzca tych rozgrywek uzyska awans do Grand Prix 2023 i ja wciąż o tym myślę i na to liczę, choć na przykład w Łodzi, gdzie jeszcze powalczymy o punkty, nigdy w życiu nie startowałem
Kapitana zespołu, a także menedżera pytano o ich stosunek do coraz szybszych transferów.
- Sezon się jeszcze nie skończył, runda play-off dopiero przed nami, a na głowę to rzeczywiście tak czy siak jednak działa. Uważam, że fajnie byłoby dojechać do końca rozgrywek i dopiero potem podejmować takie kluczowe decyzje.
Podobnego zdania był także Piotr Baron.
5 0
Jak można mieć problemy sprzętowe przez trzy lata? Chyba, że zamiast na silniki, kasa idzie na coś innego. Chłopak ewidentnie się pogubił, a w klubie brak silnej ręki. Nawet teraz liczą na przełamanie. Dajcie do składu kogoś z ambicjami, np Kejnana Rew, gorzej nie będzie.
0 0
Prezes przeprasza, że zawodnik nie wychodzi do kibiców. To już jest dopiero "sodowa" u Pawlickiego. 3 lata męczy się, że żyje.
0 0
Głowa lokalnego wirazki, bez perspektyw na coś więcej.
Przejście do wrocka to początek końca tego zawodnika ??♂️