Po 10 biegach pierwszego meczu finałowego w Bydgoszczy żużlowcy Fogo Unii Leszno przegrywali już 23:37. Udany finisz "Byków" sprawił, że ostatecznie zremisowali z Abramczyk Polonią 45:45 i przed rewanżem na Smoczyku są już bardzo blisko powrotu do PGE Ekstraligi.
Przed spotkaniem w obu obozach dużo mówiło się na temat bydgoskiego toru.
- Tor jest podobny do tego, na którym na co dzień jeździmy w Bydgoszczy - mówił Tomasz Bajerski, który przypomniał, że na początku sezonu Polonia miała trochę problemów z nawierzchnią po wybudowaniu odwodnienia liniowego.
- Teraz jest już to co powinno być.
Leszczynianie w tygodniu przed meczem trenowali na Smoczyku, przygotowując swój owal do tego, co mogą zastać nad Brdą.
- Wiemy jak Bydgoszcz jeździ. Płot tu zawsze falował. Plan był taki, aby zawodnicy bardziej przyzwyczaili się do tego, że w niedzielę trzeba jeździć szeroko. Stąd takie treningi w Lesznie, choć nie da się oczywiście odwzorować idealnie bydgoskiego obiektu - zdradził Rafał Okoniewski.
- Tor w Bydgoszczy jest taki specyficzny, bo jest jakby prostokątny i ta zewnętrzna jest tutaj bardzo korzystna, jeśli tam jest odsypany materiał - twierdził przed spotkaniem Janusz Kołodziej.
To się potwierdziło już w pierwszym wyścigu wygranym przez gospodarzy podwójnie. Po dwóch było już 10:2, a bydgoszczanie fruwali pod bandą na bardzo twardej w niedzielę nawierzchni. To podziało jak płachta na "Byki", bo w trzecim wyścigu śladem gospodarze podążyli goście i to oni - Zengota i Kołodziej - zwyciężyli 5:1. Radość przyjezdnych trwała jednak krótko, bo po sześciu gonitwach Polonia wygrywała już 12 "oczkami", mając na koncie... aż cztery podwójne zwycięstwa biegowe.
Po serii trzech remisów ta przewaga wzrosła jeszcze o 2 punkty, bo 10 biegach mieliśmy aż 37:23 dla bydgoszczan. Goście nie rezygnowali jednak z walki o korzystny wynik. Najpierw wygrali 4:2, a po chwili dwa razy 5:1 i po 13. wyścigach przewaga Polonii stopniała do zaledwie 4 "oczek". Ostatecznie skończyło się remisie 45:45.
- Unia Leszno jest dobrą drużyną i wiadomo było, że prędzej czy później się dopasują. Końcówkę pojechaliśmy jednak po frajersku. Remis u siebie to porażka - podsumował występ swojej drużyny Tomasz Bajerski, opiekun bydgoszczan.
UNIA: Parnitskyi 3 (0,0,2,1,0), Kołodziej 12 (2,1,1,2,3,3), Pickering 1 (1,0,w), Cook11 (2,1,3,3),2, Zengota 10 (3,0,2,2,3), Mencel 1 (0,1), Mania 7 (1,3,0,3).
W najbliższą niedzielę, 7 września o godzinie 16:30 dojdzie na Smoczyku do meczu rewanżowego.
[ZT]78261[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz