Opiekunowie zwierząt w leszczyńskim Parku 1000-lecia proszą o to, by nie wyręczać ich w pracy. Konkretnie chodzi o karmienie lokatorów wybiegów przez odwiedzających. Niedawno z tego powodu życie straciło jedno ze zwierząt, w minionych latach dochodziło do podobnych zdarzeń.
Z początkiem epidemii koronawirusa zdecydowanie spadła liczba gości w Parku 1000-lecia. Potem teren, na skutek decyzji rządu, zamknięto, ale od poniedziałku, 20 kwietnia znów można spacerować po alejkach między wybiegami. Opiekunowie zwierząt przypominają jednak o ważnej zasadzie:
- Lubimy gości w parku, ale odwiedzających prosimy o niedokarmianie zwierząt i nie wrzucanie niczego na ich wybiegi - apeluje Michał Trzmiel, opiekun zwierząt. - Zwierzęta są pod opieką wykwalifikowanych pracowników, których wspiera weterynarz. Otrzymują właściwe i wyliczone dawki pokarmowe.
Niestety nie wszyscy stosują się do zakazu karmienia zwierząt. Skutki są przykre.
- Wiosnę zaczęliśmy smutną historią. Mieliśmy trzy gęsi tybetańskie. Jedna z nich zjadła coś co zatruło jej organizm. Wykazały to badania. Ptak niestety nie przeżył. Mamy 10-punktowy regulamin, z którym prosimy się zapoznać i go przestrzegać - dodaje M. Trzmiel, który ma na uwadze dobry stan zdrowia zwierząt. Słodycze, chrupki, chleb, a nawet rośliny zerwane na trawniku, które wydają się być naturalnym pokarmem dla niektórych gatunków, mogą bardzo zaszkodzić zwierzętom.
Pamiętajmy, że każdy z nas jest gościem w parku, dlatego należy stosować się do zasad, które w nim obowiązują.
regi07:51, 22.04.2020
0 0
skąd wiadomo że to ludzie zatruli zwierze? Przecież zoo jest już jakiś czas nieczynne 07:51, 22.04.2020