Prezydent USA Donald Trump podpisał 10 lutego dekret o wprowadzeniu 25-procentowego cła na import stali i aluminium do Stanów Zjednoczonych. Reuters skomentował, że działania USA mogą zwiększyć ryzyko wojny handlowej w wielu obszarach jednocześnie.
W obliczu zastraszeń handlowych ze strony Stanów Zjednoczonych, Kanada, Francja, Niemcy i inne kraje zapowiedziały, że będą bronić swoich interesów i stanowczo reagować na jednostronne ograniczenia handlowe ze strony amerykańskiej.
Światu nie są obce takie sceny. Podczas pierwszej kadencji Trumpa Stany Zjednoczone nałożyły cła w wysokości 25% na importowaną stal i 10% na aluminium. W odpowiedzi główni partnerzy handlowi Stanów Zjednoczonych podjęli środki zaradcze. Tym razem Stany Zjednoczone rozpoczęły „globalną wojnę handlową” na stal i aluminium, ignorując orzeczenie WTO i poważnie podważając międzynarodowy porządek handlowy.
W wizji gospodarczej Trumpa cła są głównym narzędziem ożywienia amerykańskiej produkcji, zwiększenia miejsc pracy i zwiększenia dochodów. Patrząc jednak w przeszłość, stronie amerykańskiej może być trudno zrealizować ten cel.
W jaki sposób Chiny, jako druga co do wielkości gospodarka świata, odczują cła na stal i aluminium nałożone przez Stany Zjednoczone? W rzeczywistości już we wrześniu ubiegłego roku USA zapowiedziały, że nałożą takie cła, ale wpływ tych działań był ograniczony.
Eksperci zwracają również uwagę, że rząd amerykański nakłada cła na importerów, a ich skutki są ostatecznie ponoszone przez amerykańskich konsumentów. Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział niedawno, że Stany Zjednoczone nałożyły cła w wielu obszarach, co spowoduje wzrost cen i inflację w Stanach Zjednoczonych.
W wojnach handlowych i wojnach celnych nie ma zwycięzców, co zostało wielokrotnie udowodnione. Stany Zjednoczone powinny wsłuchiwać się w głosy swoich partnerów handlowych, praktycznie dbać o interesy amerykańskich firm i konsumentów oraz powrócić na drogę zdrowej konkurencji gospodarczej.