- Nie możemy jeszcze podać kwoty pieniędzy do tej pory policzonych, ale mogę zapewnić, że takiej sumy jak w tym roku, do tej pory nie mieliśmy. Jest super! - mówiła nam dzisiaj Marzena Majer, wolontariuszka Stowarzyszenia Bumerang Leszczyński, które wraz z wolontariuszami z przedszkoli, szkół, urzędów, firm oraz różnych instytucji, przeprowadziło charytatywną Akcję "Pączki do rączki".
Jest ona znana w Lesznie i regionie, a jej celem jest zebranie pieniędzy dla dzieci chorych, bądź niepełnosprawnych.
"Pączki do rączki" - edycja 2025 ma troje bohaterów. To Marysia, Kornelka i Nikolas. Wczoraj, 27 lutego każdy pączek zjedzony w ramach akcji był dorzuceniem się do zbiórki.
Wczoraj też rozpoczęło się zliczanie puszek, których w regionie było aż 130.
[FOTORELACJA]10255[/FOTORELACJA]
- Okazało się, że co niektóre placówki złożyły za małe zamówienia na pączki. Nawet u nas, w Szkole Podstawowej numer 5 w Lesznie, po dwóch godzinach nie było już ani jednego z 1300 ciastek i musieliśmy domówić kolejne 300. We wcześniejszych latach nigdy nie zabrakło nam pączków, w tym roku było inaczej, ale to nas tylko cieszyło - tak o akcji w SP nr 5 mówiła Marzena Majer.
- Mieliśmy 12 kartonów, w każdym po 24 pączki. Rozprowadziliśmy około 260 ciastek - relacjonowała przedstawicielka Zespołu Szkół Ekonomicznych w Lesznie.
- Naszych uczniów nie trzeba zachęcać do kupowania pączków, bo oni czekają na ten dzień - mówiła nauczycielka Szkoły Podstawowej numer 7 w Lesznie, w której rozeszło się ponad 800 pączków.
- Jak co roku było "grubo", bo 553 pączki rozeszły się jak świeże bułeczki. Teraz liczymy pieniądze i chyba będziemy mieli kolejny rekord akcji w szkole - mówił z kolei nauczyciel Szkoły Podstawowej w Dąbczu.
Wczoraj udało się przeliczyć 98 procent puszek. Dzisiaj będą rozliczane jeszcze ostatnie zbiórki z placówek, których wolontariusze wczoraj nie zdołali dojechać do Leszna.
Wynik Akcji "Pączki do rączki" ma być podany w przyszłym tygodniu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz