Józef Dworakowski przestał być prezesem Stowarzyszenia KS Unia Leszno. Rezygnację z funkcji złożył podczas niedawnego zebrania sprawozdawczo-wyborczego. W wywiadzie udzielonym Dariuszowi Cegielskiemu w gazecie "ABC" wyjaśnia powody tej decyzji, mówi też o niezbyt różowej przyszłości żużla.
- Mogę zdradzić, że największy dołek miałem w październiku 2020 roku, gdzie po x-latach, a wiem ile to wszystko kosztowało, Dominik Kubera powiedział, że nie będzie dalej startował w Unii. To mi uświadomiło, że moja era się kończy w żużlu. Ja podchodzę inaczej do tego wszystkiego, a dzisiaj, czy to jest speedway w wydaniu klubowym czy spółkowym, nie ma znaczenia. Liczy się tylko jedna rzecz: pieniądz, pieniądz i jeszcze raz pieniądz. Gros ośrodków będzie miało z tym zmartwienie. Kasa z Ekstraligi wszystkiego nie rozwiąże. Wartościowych zawodników jest coraz mniej i oni będą między sobą te kąski dzielili. Uważam, że jesteśmy w połowie drogi, aby zniszczyć ten żużel, jak to miało miejsce w Anglii czy Szwecji. A one były kiedyś dla nas wzorem. Dzisiaj jesteśmy na równi pochyłej i to samo może spotkać rodzimy żużel. Moim zdaniem nikt tego na dłuższą metę finansowo nie wytrzyma.
Cały wywiad z Józefem Dworakowskim, w którym podsumowuje swoje 18 lat w Unii Leszno, przeczytacie w najnowszym wydaniu gazety "ABC". Zachęcamy do lektury!
3 6
18 lat złodziejstwa ładnie dlatego ten klub wygląda jak wygląda
5 1
Zgadza się. Liczy się tylko pieniądz, pieniądz i jeszcze raz pieniądz ,ale formie pazerności żużlowców i klubu.