O opieszałości poznańskiego oddziału KOWR-u mówiono podczas spotkania przedstawicieli zarządu Top Farms z dziennikarzami, do którego doszło 23 kwietnia w Poznaniu.
- Zawsze mieliśmy pełną świadomość, że nasze dzierżawy się skończą - podkreślił prezes Grupy Top Farms, Tomasz Zdziebkowski. - Już latem 2022 roku wyszliśmy z propozycją zwrotu do zasobów Skarbu Państwa 560 hektarów ziemi. Decyzję, że KOWR ją przejmie otrzymaliśmy dopiero w lutym 2023.
To był pierwszy znaczący sygnał opieszałości urzędników, ale zdecydowanie większy problem stanowi zwlekanie z decyzjami dotyczącymi gruntów, na których pobudowane zostały obiekty hodowlane, czy magazynowo-paszowe. Umowa na 30-letnią dzierżawę mówi o zwrocie gruntów i majątku w stanie pierwotnym, czyli pobudowane obiekty w niektórych przypadkach będą musiały być rozebrane.
To trudna decyzja dla Top Farms, gdyż obiekty wybudowane zostały z myślą tworzenia silnego potencjału wielkopolskiego rolnictwa. Rozważaniem dla tej sytuacji byłoby stworzenie ośrodków produkcji rolniczej (OPR), które dopuszczają na wyznaczonym obszarze gruntów pozostawienie obiektów i potrzebnej do ich funkcjonowania infrastruktury.
Utworzenie OPR-u na czas mogłoby ocalić przed likwidacją np. nowoczesną bazę magazynową w Witoldowie o możliwościach przechowalniczych aż 5400 ton, gdyby ten folwark został włączony w skład planowanego do utworzenia OPR-u. Brak decyzji w sprawie sprawił, że "serce" bazy, którą jest nowoczesna suszarnia, zostało już zdemontowane. Obiekt znika, choć niewątpliwie ma wielkie znaczenie dla bezpieczeństwa prowadzenia produkcji, zapewnienia jakości surowców rolnych, a tym samym bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Podobnie stało się z zabudowaniami i infrastrukturą w Piotrowie Pierwszym i podobny los może spotkać olbrzymi kompleks magazynowy w podgostyńskiej Goli.
Jeszcze bardziej niepokojąco wygląda sytuacja w przypadku obiektów inwentarskich, w których prowadzona jest obecnie hodowla bydła i produkcja mleka. Jeżeli KOWR nie zaakceptuje utworzenia OPR-ów, olbrzymie stado oparte na najlepszej światowej genetyce bydła mlecznego trafi do rzeźni, a obory wraz z wartą grube miliony infrastrukturą będą musiały zostać rozebrane i zutylizowane.
- Bez konkretnych decyzji ze strony KOWR istnieje poważne zagrożenie, że lata pracy specjalistów oraz inwestycje w rozwój innowacyjnej produkcji, w tym lata hodowli prowadzonej w kierunku produkcji mleka typu A2A2, zostaną zaprzepaszczone - podkreśla Paweł Kaczmarek, prezes zarządu Top Farms Wielkopolska.
Wydaje się, że aby wypracować racjonalne dla przyszłości polskiego rolnictwa rozwiązanie, wystarczy po prostu usiąść do stołu i po gospodarsku, konstruktywnie porozmawiać.
- Od kilku lat konsekwentnie sygnalizujemy Krajowemu Ośrodkowi Wsparcia Rolnictwa potrzebę opracowania spójnej strategii przejmowania gruntów i majątku, który po wygaśnięciu umów dzierżawy wraca do Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa - stwierdził Krzysztof Gawęcki, wiceprezes zarządu Grupy Top Farms.
Grunty po ustaniu umowy i przekazaniu ich pod zarząd KOWR niestety nie od razu są ponownie zagospodarowywane przez inne podmioty. Nieużytkowane przez choćby jeden sezon wegetacyjny zamieniają się w odłogi porośnięte wysokimi na metr chwastami. Taki widok aż boli i trudno się pogodzić z taką niegospodarnością po tym, jak przez minione 30 lat pielęgnowali dzierżawioną ziemię jak swoją.
- Wartościowe grunty leżą odłogiem, ważne obiekty infrastruktury rolniczej ulegają likwidacji, a skutki tego stanu rzeczy odczuwają nie tylko duże gospodarstwa towarowe, ale również lokalni partnerzy i rolnicy współpracujący z Top Farms - dodaje Krzysztof Gawęcki.
Brak konkretnego stanowiska Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa stwarza wielką niepewność u pracowników Top Farms Wielkopolska, gdyż w sytuacji, kiedy obory zostaną rozebrane, a krowy mleczne trafią do rzeźni - oni stracą pracę. Aby zaznaczyć swoje obawy i zachęcić poznański KOWR do podjęcia dialogu zorganizowali pod jego siedzibą protest.
„Już to raz przeżywaliśmy” - napisali pracownicy na jednym z transparentów, nawiązując do okresu likwidacji PGR-ów. „My również jesteśmy rolnikami” - podkreślali na innym transparencie.
Jeżeli Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa nie przyczyni się do utworzenia ośrodków produkcji rolniczej na terenach, gdzie działają fermy bydła, bazy magazynowe i inne obiekty, pracę w Top Farms Wielkopolska może stracić nawet 142 pracowników etatowych i 95 podejmujących pracę sezonowo, gdyż obiekty zostaną wyłączone z produkcji lub nawet poddane będą likwidacji.
utworzone zostaną ośrodki produkcji rolniczej (OPR), gdyż wówczas nowy gospodarz będzie musiał utrzymać np. funkcjonowanie fermy bydła, a z tym wiąże się utrzymanie zakładu pracy i całej niezbędnej infrastruktury, zatem i miejsc pracy. czy silosu zbożowego. Jest to również szansa, aby przemysł spożywczy nie stracił znaczącego dostawcy.
- Rolnictwo wymaga wieloletniego planowania - podkreśla prezes Paweł Kaczmarek. - Jeżeli ferma bydła mlecznego ma pozostać, to odpowiednio wcześnie trzeba podjąć wiele decyzji, między innymi o posianiu na odpowiednim areale kukurydzy na kiszonkę, aby można stado przez cały rok wykarmić.
Zarząd i załoga Top Farms nie oczekują wiele od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
- Chcemy wiedzieć na czym stoimy, oczekujemy podjęcia konkretnych decyzji przez KOWR - podkreśla prezes Tomasz Zdziebkowski.