Prezydent Leszna Grzegorz Rusiecki zabrał głos w sprawie ostatnich, głośnych wydarzeń w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej.
W poniedziałek, 30 czerwca po posiedzeniu Rady Nadzorczej MPEC Urząd Miasta Leszna poinformował, że prezes spółki Robert Florczak złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Formalnie odejdzie z firmy z końcem lipca, bo ma miesięczny okres wypowiedzenia. Zanim podjął decyzję o odejściu, dyscyplinarnie zwolnił z pracy 3 pracowników i złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez nich przestępstwa. Więcej informacji magistrat nie chciał udzielać tłumacząc, że sprawą zajmują się już organa ścigania.
I we wtorek, 1 lipca dowiedzieliśmy się, że prezes złożył zawiadomienie nie tylko dotyczące 3 swoich pracowników, ale także samego siebie. Wszystkie zawiadomienia dotyczą tego samego - poświadczenia nieprawdy w dokumentach dotyczących dofinansowania jednej z inwestycji realizowanych przez spółkę. Jednocześnie przypuszczaliśmy, że może chodzić o największe zadanie, przed jakim stoi MPEC, a mianowicie budowę instalacji do spalania biomasy. Prezydent Grzegorz Rusiecki temu zaprzeczył, podkreślając, że ta kluczowa dla spółki inwestycja nie jest zagrożona, ale jednocześnie nie podał, o jakie zadanie chodzi i czy zaistniała sytuacja wiąże się z utratą dofinansowania z WFOŚiGW. A jeśli tak, to o jaką kwotę chodzi.
Prezydent Rusiecki podkreśla także, że decyzja, której konsekwencją jest odwołanie prezesa MPEC-u, była "trudna, ale konieczna" i że takie sprawy nie będą zamiatane pod dywan, tylko wyjaśniane "niezależnie od tego, kogo dotyczą".
Komentarz do ostatnich wydarzeń w MPEC prezydent Grzegorz Rusiecki zamieścił na facebooku we wtorek o godz. 19:20. Publikujemy go w całości:
Trudna, ale konieczna decyzja. Kilka słów w związku z rezygnacją prezesa MPEC Leszno.
Pan Robert Florczak zrezygnował z funkcji prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Lesznie. Złożył jednocześnie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Sprawa jest w toku i zostanie wyjaśniona przez odpowiednie służby. Szanuję ten proces i nie zamierzam go komentować, ale mogę zapewnić jedno: nie ma i nie będzie przyzwolenia na zamiatanie pod dywan jakichkolwiek nieprawidłowości – niezależnie od tego, kogo dotyczą. Bez względu na sympatie polityczne, poglądy czy zajmowane stanowiska – prawo i uczciwość muszą obowiązywać wszystkich jednakowo.
Przywiązuję najwyższą wagę do standardów pracy w życiu publicznym – i nie jest to deklaracja na papierze, ale konkretna praktyka, którą zaczynam od siebie oraz od swojego najbliższego otoczenia. Wierzę głęboko, że tylko osobisty przykład, konsekwencja w działaniu i zasada równości wobec obowiązków mogą budować zaufanie mieszkańców do samorządu.
W każdym przypadku – czy chodzi o prezesa spółki miejskiej, czy urzędnika na początku kariery – reakcja musi być jedna: rzetelne wyjaśnienie sprawy, naprawienie błędów, a tam, gdzie to konieczne – wyciągnięcie konsekwencji. Bo odpowiedzialność za miasto to nie tylko przywilej sprawowania władzy, ale przede wszystkim obowiązek służby – uczciwej, przejrzystej i wolnej od podwójnych standardów.
Chcę też jasno podkreślić: procedury nadzorujące działalność miejskich spółek funkcjonują, a inwestycja, która jest przed nami – budowa nowoczesnej kogeneracji w MPEC Leszno, z ogromnym, wielomilionowym dofinansowaniem – *nie jest zagrożona*. Jeszcze w lipcu zostanie podpisana umowa z wykonawcą.
Leszno potrzebuje nowoczesnej energetyki i stabilnego systemu ciepłowniczego. To nie zmienia się mimo trudnych decyzji personalnych. I tak właśnie będzie – odpowiedzialnie, przejrzyście, do końca.
[ZT]76497[/ZT]
[ZT]76495[/ZT]
1 0
Panie Rusiecki, jak się pan odniesie do zdewastowanych zabytkowych zasłon na ulicy Leszczyńskich.
Należało by powiadomić konserwatora zabytków oraz wykonać repliki ze szczępów pozostawionych przed rusztowaniem. Z tego co się orientuje były one jedyne w swoim rodzaju i jako taką wizytówką Leszna. Pan Pawlicki (zdrowia życzę) jest podobno w szpitalu co nie zwalnia konserwatora od pracy.