Rozmowa z Maią Dec, tanatokosmetologiem.
- Czym się zajmuje tanatokosmetolog?
- Przygotowaniem osoby zmarłej do pogrzebu - od momentu wyciągnięcia ciała z chłodni do jego wystawienia w trumnie. W tym zawierają się takie czynności jak mycie i ubieranie. Czasem trzeba jeszcze wyciągnąć dren, zabezpieczyć przed wyciekami. Do zadań tanatokosmetologa należy odpowiednie ułożenie ciała, zamknięcie oczu, ust. Ostatnim etapem jest kosmetyka i makijaż, zadbanie o włosy.
- Jak to się stało, że zdecydowała się pani tym zająć?
- Gdy zmarł mój dziadek miałam 12 lat. Byłam dzieckiem i trudno mi było zrozumieć jego śmierć, ale najbardziej przeżyłam widok dziadka leżącego w trumnie. Chorował i choroba bardzo go zmieniła, ale kiedy już odszedł, wyglądał jak nie on. Ten jego obraz został ze mną na zawsze, często o tym myślałam. Należę do tych osób, które nie stronią od tego wszystkiego, co związane jest ze śmiercią, ostatnim pożegnaniem, pogrzebem. Dla mnie to nieodłączna część życia. Dlatego myśl, aby w tym głębiej uczestniczyć, towarzyszyła mi i wracała co jakiś czas.
Kiedy po szkole kosmetycznej nie mogłam znaleźć pracy rozważałam czy nie pójść do zakładu pogrzebowego i zaproponować, że mogłabym się zająć kosmetyką zwłok. Chyba do końca zabrakło mi wtedy odwagi, a może po prostu to nie był ten moment. Co nie znaczy, że odpuściłam.
Przez wiele lat zajmowałam się makijażem, po pandemii całkowicie zmieniłam profesję, ale dawne plany wciąż były w mojej głowie. Odżywały z każdym pogrzebem kogoś bliskiego, czy znajomego. Wiedzieli o nich także moi bliscy. W końcu mąż podarował mi na gwiazdkę szkolenie u Adama Ragiela, jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci branży funeralnej, szkoleniowca, wykładowcy, autora książki "Bez strachu. Jak umiera człowiek". Pojechałam do Łodzi, uczyłam się tego wszystkiego i poczułam, że to jest miejsce, gdzie zawsze chciałam być, poczułam spokój.
- Pierwsza praca?
- Pani, która ciężko chorowała i była świadoma, że odchodzi. Zawsze była kobietą elegancką, zadbaną, dobrze ubraną, umalowaną. I miała takie życzenie, żeby pięknie wyglądać, kiedy jej bliscy będą ją widzieć ostatni raz. I to było moje zadanie.
Wciąż mam także w pamięci pana, którym zajmowaliśmy się w ramach szkolenia, na którym byłam. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam, jak wiele można zrobić z ciałem zmarłego, jak bardzo ta osoba się zmieniła, kiedy wykonaliśmy już swoją pracę. To była zmiana bardzo na korzyść.
Mocnym przeżyciem było dla mnie przygotowanie do ostatniego pożegnania mojego bliskiego znajomego. Początkowo miałam obawy, czy sobie z tym poradzę. Ale, gdy już podjęłam się tego wyzwania, potraktowałam to jako ostatnią rzecz, jaką mogę dla niego zrobić, jako takie moje z nim pożegnanie. Skoro stało się to, co się stało i nic nie można z tym zrobić, to ja zrobię jeszcze to. Zaopiekuję się nim, zadbam o niego. Przecież kiedyś, gdzieś, znów się spotkamy.
- Ile czasu zajmuje kosmetyka osoby zmarłej?
- To wynika z czynności, jakie są do wykonania i jakie ustalimy razem z bliskimi. To może być godzina, ale mogą być także cztery godziny. Bardzo ważna jest dla mnie rozmowa z rodziną zmarłej lub zmarłego - proszę o informacje o tej osobie, a także o zdjęcie czy zdjęcia. Zależy mi na tym, aby ta osoba wyglądała ładnie, godnie, jakby spała, wolna od bólu, chorób.
- Dużo jest takich zleceń?
- Myślę, że będzie ich coraz więcej, że to stanie się coraz popularniejsze. Mam nadzieję, że tak będzie. Nie wszyscy mają świadomość, że można skorzystać z usługi tanatokosmetologa, nie każdy zakład pogrzebowy o takiej możliwości informuje lub współpracuje z tanatokosmetologiem. Dlatego bardzo mi zależy, aby szerzyć wiedzę na ten temat.
- Teraz coraz popularniejsze są kremacje zwłok. Po co zatem specjalne przygotowania ciała, jego kosmetyka, skoro ma być spalone?
- Tak, ale przed kremacją jest przecież pożegnanie z rodziną i bliscy zapamiętają zmarłego z tej właśnie chwili.
- Jakich preparatów używa tanatokosmetolog?
- Są to zarówno środki do mycia, pielęgnacji i makijażu, których używamy na co dzień, jak również specjalne - funeralne. Wszystko zależy od tego, co mamy zrobić i w jakim stanie jest ciało.
- Czy to droga usługa?
- Różny jest jej zakres i różna cena, ale gdy rozmawiam z rodzinami osób zmarłych, które z niej skorzystały, to wiem, że warto to zrobić. Taka podstawowa kosmetyka to koszt około 500 złotych.

Na zdjęciu: Maia Dec i Adam Ragiel, tanatokosmetolog, szkoleniowiec, wykładowca, autor książki "Bez strachu. Jak umiera człowiek".
Rozmawiała Lidia Matuszewska
[email protected]
[ZT]79236[/ZT]
0 0
Tylko palenie zwłok